Daniel musi wyzdrowieć dla rodziny i całego świata, bo chce zbudować samochód na wodę
W Świeciu wszyscy wierzą, że Daniel przeżyje, że los nie będzie tak okrutny i zostawi rodzicom choć jednego syna.Kumple, nauczyciele, rodzina, sąsiedzi - o braciach Burczyńskich wszyscy mówią dobrze. Nawet bardzo dobrze. Czasem słychać podziw wobec ich mądrości, uczynności i solidności.
Odkąd odeszli, życie w Świeciu zwolniło. Widać czarne flagi - bo burmistrz ogłosił żałobę, w holu Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych przybywa zniczy, a na ulicach - plakatów zachęcających do oddawania krwi Danielowi, który w ciężkim stanie leży w Nowym Szpitalu.
Bydgoscy śledczy podejmują dochodzenie w sprawie... policji
Za holowanie uszkodzonego pojazdu na terenie miasta kierowca pomocy drogowej dostaje z ubezpieczalni średnio 200 do 300 zł na rękę.- Czy policjanci pozwalają odjeżdżać uszkodzonym samochodom z miejsca wypadku?
Laweciarze i policjanci. Dwa obozy bitewne. Na tym froncie nikt nie chce ustąpić. Ci pierwsi zarzucają drogówce, że puszcza do ruchu auta po wypadkach. Mundurowi "lawetom" - że wtykają nos w nie swoje sprawy.
Przekraczając bramę więzienia, wchodzimy w nową rzeczywistość. Panuje tu totalna kontrola
Grypsera i symulanci. Zabójcy, gwałciciele i... rowerowi recydywiści. Mury fordońskiego więzienia mieszczą 609 mężczyzn, którzy prawo pojmują na swój sposób. I choć echa więziennych buntów z 1989 roku już dawno wybrzmiały, praca z kryminalistami sama w sobie jest wyzwaniem.
W czasach, gdy zakażenie wirusem HIV z racji nieskutecznych, raczkujących dopiero metod leczenia, równało się właściwie wyrokowi śmierci, niektórzy zatwardziali więzienni symulanci skazywali sami siebie na męczarnie.- Bywały przypadki samozakażeń wirusem HIV - potwierdza pielęgniarka
Taki film można byłoby nakręcić o każdym środowisku
Złe cechy policji Smarzowski skumulował w półtoragodzinnym filmie "Drogówka", ale ilu dotyczy to w rzeczywistości?
- Taki film można byłoby nakręcić o każdym środowisku, tylko najefektowniej wypadają psy - uśmiecha się funkcjonariusz. - Czy u nas nie było kiedyś dużego picia? A gdzie nie było?! Jesteśmy - jak to mówią - wypadkową społeczeństwa. "Wypadkową", bo jeździmy do wypadków, że zasucharzę, jak to dzisiaj mówi młodzież.
Zapraszamy do lektury piątkowej "Gazety Pomorskiej"!
Czytaj e-wydanie »