- Gotowałem od dzieciństwa pod czujnym okiem mamy. Mieszkaliśmy na wsi, więc rodzice zawsze mieli dużo pracy w gospodarstwie. Gdy szli w pole, ja otrzymywałem zlecenie ugotowania obiadu. Szybko polubiłem to zajęcie. Było dla mnie o wiele przyjemniejsze niż robota w gospodarstwie.
- Kiedy zaczął pan regularnie gotować dla całej rodziny?
- Szybko, bo już podstawówce.
- Później była zapewne szkoła gastronomiczna?
- Skończyłem szkołę gastronomiczną w Inowrocławiu, czyli popularną "garówę". Jednak dopiero w wojsku poczułem się naprawdę doceniony. Awansowałem na szefa kuchni. Stołówka była zawsze pełna oficerów!
- Przyrządzanie jakich potraw sprawia panu największą przyjemność?
- Nie wydziwiam. Lubię tradycyjną polską kuchnię, ale wolę lekkostrawne dania. Gdy na przykład przygotowuję sos, najpierw zbieram tłuszcz i nie dodaję do niego dużo mąki. Uwielbiam czarninę z kluskami ziemniaczanymi lub z ziemniakami gotowanymi w mundurkach. Z racji wykonywanego zawodu często próbuję również kulinarnych nowinek.
- Gotował pan dla celebrytów, dla kogo konkretnie?
- Moje potrawy w Hotelu Bryza w Juracie jedli już między innymi Gustaw Holoubek czy Jan Englert. Sporządziłem też sushi specjalnie dla Anety Kręglickiej.
- Jako członek Kapituły plebiscytu "Nasze Dobre z Kujaw i Pomorza 2013. Znak jakości Gazety Pomorskiej", co weźmie pan pod uwagę wybierając najlepszy produkt z branży spożywczej?
- Ważne dla mnie będą wygląd i smak oraz czy produkty zawierają naturalne składniki. Po smaku da się znaleźć wszystkie walory i wady produktu. Przy okazji zapraszam Czytelników "Gazety Pomorskiej" i Strefy Biznesu, 25 października, w godzinach 9.00- 16.00, do hotelu City na "XI potyczki kulinarne", a konkretnie na konkurs dań z gęsiny.
