Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - HydroTruck Radom 76:73 (17:13, 25:26, 14:19, 20:15)
ASTORIA: Zębski 14, 7 zb., Camphor 12 (4), Herndon 6, Washpun 5 (1), Cavars 2 oraz Nizioł 12 (1), Pluta 11 (1), Chyliński 9 (2), Krasuski 3 (1), Aleksandrowicz 2.
HYDROTRUCK: Ostojić 14 (1), 10 zb., Ireland 12, 8 as., Moore 8 (1), Zalewski 3 (1), Żmudzki 0 oraz Kraljević 22, Lewandowski 12 (4), Dzierżak 2, Wall 0.
Obie drużyny zaczęły nerwowo i chaotycznie, po 5 minutach obie do spółki zebrały zaledwie 8 punktów, tylko o jeden więcej niż strat w tym okresie. Dopiero po koniec kwarty Astoria zaczęła budować przewagę po akcjach Nizioła i Zębskiego. Efekty przyniosła presja na całym boisku i kolejne przechwyty (14:5).
Bydgoszczanie starali się grać twardo w obronie. To wybijało z rytmu gości, ale też było po źródłem problemów z faulami. Przewaga gospodarzy to rosła w granice 10 punktów, to topniała do 4. Brakowało wsparcia z obwodu, nieskuteczni i mało aktywni do przerwy byli Washpun i Camphor. Dopiero przed przerwą obaj trafili z dystansu i od razu przewaga podskoczyła do 10 punktów. Wciąż jednak brakowało umiejętności zachowania dobrego rytmu w grze i do przerwy z tej przewagi zostały tylko 3 punkty. Głównie dzięki Filipowi Kraljeviciowi (12 pkt w 3. kwarcie).
Drugą połową Astoria zaczęła w uśpieniu, skuteczność spadła do 40 procent, pod tablicami więcej zbierali radomianie. Kolejne akcje rozbijały sie o defensywę rywali, a po "trójce" Ostojicia HydroTruck objął prowadzenie 44:42. Radomianom nie przeszkadzał nawet brak podstawowego rozgrywającego Irelanda, który miał 4 faule na koncie i musiał kilka minut posiedzieć na ławce. Zespołem przyjezdnym świetnie dowodził na parkiecie środkowy Filip Kraljević.
Dopiero w 31. minucie Asta odzyskała prowadzenie, ale to była cały czas walka ze swoimi słabościami. W połowie kwarty w wielkich bólach bydgoszczanie odskoczyli na 69:62, ale goście odpowiedzieli serią 8:0! Kluczową akcję wykonał 17 sek. przed końcem Nizioł, trafiając za 3 na prowadzenie 75:73.
