Rodzice uczniów z klasy Ib i IIb protestują przeciwko temu, żeby ich pociechy uczył Leszek Pepliński, były dyrektor Gimnazjum w Silnie. Co mają za złe nauczycielowi języka polskiego? To, że często nie ma go w szkole, a więc ich, zdaniem, może to mieć wpływ na edukację ich dzieci.
Nieobecny od rana
Dyrektorka Elżbieta Jażdżewska problem z Peplińskim ma od zawsze. Potwierdza, że nauczyciel języka polskiego często jest nieobecny w szkole. - Przebywa na zwolnieniu lekarskim - informuje. - A jak został radnym, to nawet gdy ma sesję Rady Miejskiej o 16.00, to od rana nie ma go w szkole.
Jażdżewska twierdzi, że próbowała się z Peplińskim w tej sprawie porozumieć i go jakoś dyscyplinować, ale z mizernym skutkiem. - Jestem zobowiązana zapewnić zastępstwo - mówi. - Ale rodzice nie są tym usatysfakcjonowani, bo jak wchodzi inny nauczyciel i ma omawiać jakąś lekturę, to praktycznie nie wiadomo, od czego ma zacząć.
Pod parasolem
Leszek Pepliński odebrał telefon i potwierdził, że jest na zwolnieniu lekarskim. - Faktycznie w tym roku kilka zwolnień lekarskich miałem - przyznaje. - Ale sprawa jest bardzo skomplikowana i wolałbym ją skomentować później.
Niestety, już się nie odezwał.
Co zrobi wójt Zbigniew Szczepański. - Nic nie mogę zrobić - mówi. - To są kompetencje dyrektorki, a ona nie może zwolnić z pracy nauczyciela mianowanego w trakcie roku szkolnego.
Czy sprawa chorowitego polonisty trafi do kuratorium, okaże się wkrótce.