Około stu pięćdziesięciu absolwentów gimnazjów nie dostało się do żadnej szkoły.
- To bardzo niepokojący wynik - mówi Paweł Gmys z Urzędu Miasta, odpowiedzialny za nabór elektroniczny. Jego zdaniem to efekt niewykorzystania wszystkich możliwości, jakie daje nabór elektroniczny. W piątek rozmawiał o tym z dyrektorami szkół. Ci, którzy nie dostali się do żadnej szkoły, dokonali po prostu zbyt wąskiego wyboru. Założyli, że albo to liceum czy technikum, albo żadne inne. - Niestety, wyszli na tym źle - mówi Paweł Gmys. Teraz muszą szukać miejsc na własną rękę (w szkołach są listy miejsc wolnych) lub prosić o pomoc wydział oświaty.