Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Marcin Czech, specjalista epidemiolog: - Jak nie będziemy się szczepić, to nas zakaźne choroby ponownie zaatakują

Grażyna Rakowicz
Z jednej strony coraz więcej osób chce być fit. Zdrowo się odżywia, ćwiczy – inwestuje w ten sposób w siebie, bo ma świadomość, że jest to ważne i potrzebne dla zdrowia. A z drugiej strony - mimo, że te osoby tak mocno cenią swoje zdrowie – nie szczepią się, bo uważają, że preferowany przez nie styl życia da im wystarczającą odporność. Że jak zjedzą owoce, poćwiczą jogę, to na nic nie zachorują... To jest jak najbardziej mylące. Na te poglądy – nie tylko tych osób - wpływają również ruchy antyszczepionkowe, zwane też proepidemicznymi - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" prof. dr n. med. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, specjalista epidemiolog, kierownik Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie, wiceminister zdrowia w latach 2017-2019.
Z jednej strony coraz więcej osób chce być fit. Zdrowo się odżywia, ćwiczy – inwestuje w ten sposób w siebie, bo ma świadomość, że jest to ważne i potrzebne dla zdrowia. A z drugiej strony - mimo, że te osoby tak mocno cenią swoje zdrowie – nie szczepią się, bo uważają, że preferowany przez nie styl życia da im wystarczającą odporność. Że jak zjedzą owoce, poćwiczą jogę, to na nic nie zachorują... To jest jak najbardziej mylące. Na te poglądy – nie tylko tych osób - wpływają również ruchy antyszczepionkowe, zwane też proepidemicznymi - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" prof. dr n. med. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, specjalista epidemiolog, kierownik Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie, wiceminister zdrowia w latach 2017-2019. Małgorzata Genca
Myślę, że szczególnie w takim tygodniu jak ten warto zrobić sobie rachunek sumienia i przeanalizować, na jakie choroby jesteśmy zaszczepieni, czyli odporni, a w których szczepieniach mamy zaległości. Mocno o to apeluję, bo przecież zawsze lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Mamy sezon grypowy – szczepmy się. Wyjeżdżamy do krajów, gdzie panują różne inne choroby zakaźne – szczepmy się. Mamy małe dzieci, pilnujmy kalendarza szczepień. Jesteśmy seniorami, uodparniajmy się szczepieniami choćby na pneumokoki - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" prof. dr n. med. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, specjalista epidemiolog, kierownik Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie, wiceminister zdrowia w latach 2017-2019.

Europejski Tydzień Szczepień, który w tym roku trwa od 23 do 30 kwietnia, ma zwiększyć naszą wiedzę o korzyściach wynikających ze szczepień oraz o ryzyku związanym ze spadkiem osób zaszczepionych. Tak z perspektywy lat, na ile tego typu edukacja zachęca nas bardziej do tych szczepień?
Trudne pytanie. Ale jedno jest pewne, że choroby zakaźne nie będą wybierać sobie tylko tego jednego tygodnia, w którym będą nas zarażały, tylko będą nas atakowały przez cały czas. Dlatego powinniśmy szczepić się nie tylko w okresie dziecięcym, kiedy obowiązuje kalendarz szczepień ale też i w wieku podeszłym. A najlepiej przez całe życie. Oczywiście niektóre szczepionki będą chroniły nas cały czas, a inne – jak choćby na grypę – jedynie sezonowo, co też powinniśmy sobie uświadomić. Myślę, że szczególnie w takim tygodniu jak ten warto zrobić sobie rachunek sumienia i przeanalizować, na jakie choroby jesteśmy zaszczepieni czyli odporni, a w których szczepieniach mamy zaległości. Mocno o to apeluję, bo przecież zawsze lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Mamy COVID-19 czy sezon grypowy – szczepmy się. Wyjeżdżamy do krajów, gdzie panują różne inne choroby zakaźne – szczepmy się, żeby na nie nie zachorować i nie mieć żadnych powikłań. Mamy małe dzieci, pilnujmy kalendarza szczepień. Jesteśmy seniorami, uodparniajmy się szczepieniami choćby na pneumokoki.

Choroby zakaźne nie będą wybierać sobie tylko jednego tygodnia, w którym będą nas zarażały, tylko będą nas atakowały przez cały czas. Dlatego powinniśmy szczepić się nie tylko w okresie dziecięcym, kiedy obowiązuje kalendarz szczepień ale też i w wieku podeszłym. A najlepiej przez całe życie.

To jak Polacy do szczepień ochronnych dzisiaj podchodzą?
Tu ciągle jest źle, a nawet bardzo źle. Dlaczego? Z jednej strony coraz więcej osób chce być fit. Zdrowo się odżywia, ćwiczy – inwestuje w ten sposób w siebie, bo ma świadomość, że jest to ważne i potrzebne dla zdrowia. A z drugiej strony - mimo, że te osoby tak mocno cenią swoje zdrowie – nie szczepią się, bo uważają, że preferowany przez nie styl życia da im wystarczającą odporność. Że jak zjedzą owoce, poćwiczą jogę, to na nic nie zachorują... To jest jak najbardziej mylące. Na te poglądy – nie tylko tych osób - wpływają również ruchy antyszczepionkowe, zwane też proepidemicznymi.

Jakie argumenty przeciwników szczepionek przekonują do tego, aby z nich nie korzystać?
Nie jestem socjologiem ani specjalistą od komunikacji, ale mogę powiedzieć, jak to się mniej więcej odbywa. Te ruchy proepidemiczne są po prostu siewcami strachu. Opowiadają na przykład o tym, że jeśli zdrowy człowiek coś sobie wstrzyknie, to może zachorować na różne choroby. Albo że może mieć groźne odczyny poszczepienne. Wypisują na forach internetowych różne inne niestworzone i nie poparte żadnymi argumentami opinie, które szybko padają na bardzo podatny grunt. Niektórzy ich autorzy mają też - w tych złych opiniach o szczepionkach - swój interes. Zamiast nich, zachęcają do kupna super leku na odporność i to najlepiej w dużych dawkach. No i ludzie bardzo szybko wpadają w taką "biznesową" spiralę.

A przykład - choćby Niemiec - gdzie brak szczepień na odrę doprowadził do powrotu tej zakaźnej choroby nie jest dowodem na to, co może nam grozić gdy od tych szczepień odstąpimy?
Odra powróciła w Niemczech, w Ukrainie – polio. Jak nie będziemy się szczepić, to i nas te i inne zakaźne choroby ponownie zaatakują. Mój ośrodek, Instytut Matki i Dziecka w Warszawie, cały czas raportuje wskaźniki zakażeń tymi chorobami, na razie na szczęście są jeszcze na poziomie zero. Ale nie mamy pewności, jak długo taki stan się utrzyma, bo coraz więcej rodziców nie szczepi swoich dzieci. Oby na refleksje nie było zbyt późno...

Panie profesorze, a jak mocno w Polakach – w kontekście szczepionek - jest zakorzeniona ta odporność zbiorowiskowa? Czyli szczepmy się, aby nie zarażać mniej odpornych, słabszych…
Takie rozumienie istoty szczepień nie przekonuje Polaków, bo w swoich działaniach mają oni głęboko zakorzeniony indywidualizm. Powszechnie nie ma w nich takiego myślenia, że należy zaszczepić swoje dziecko – choćby na odrę - również dlatego, aby w przyszłości nie zaraziło nią swojego mniej odpornego kolegi w przedszkolu czy w szkole… Większość polskiego społeczeństwa takiej refleksji nie ma. Oczywiście ta odporność zbiorowiskowa, czy też stadna, nie jest dla tych chorób zakaźnych taka sama. Aby uzyskać ją dla każdej z nich, należy wyszczepić populację na różnym poziomie procentowym. To trzeba sobie jasno powiedzieć. W Wielkiej Brytanii dzieci są zaszczepione na grypę w 80 proc., także mogą spokojnie przebywać w przedszkolach czy szkołach, bo nie będą miały się od kogo tą grypą zarazić. I to jest sytuacja idealna.

Czy to, że nie wszystkie szczepienia w Polsce są za darmo, ma jakieś przełożenie na zainteresowanie się nimi? Mówiąc wprost, czy ta odpłatność może w jakiś sposób zniechęcać do tych szczepień?
Gdy byłem ministrem w resorcie zdrowia, wprowadziłem 50-proc. refundację, a co za tym idzie również 50-proc. odpłatność na szczepienie przeciwko grypie. Bo wychodziłem z założenia, że jeżeli ktoś - aby uodpornić się na cały sezon - ma zapłacić za szczepienie tyle, ile za przeproszeniem kosztuje paczka papierosów, to bez problemu tyle zapłaci. Jednak w praktyce okazało się, że nie do końca tak jest, bo tak naprawdę problemem nie są tu te pieniądze, tylko świadomość, jak ważne dla zdrowia - mojego i innych - są te szczepienia. Ja za szczepienie swojego 15-letniego syna przeciwko HPV zapłaciłem za dwie dawki ponad 800 zł. Teraz szczepionka jest refundowana w 50 proc. i dalej niewiele uprawnionych do niej dziewczynek i chłopców się nią szczepi. Od czerwca ma być refundowana w 100 proc. i jestem ciekaw, na ile ta zmiana wpłynie na podejście rodziców do tej szczepionki. Nie chcę być złym prorokiem, ale myślę, że dalej nie będzie zaszczepiony duży odsetek tych młodych ludzi. A warto wiedzieć, że szczepionka przeciw HPV nie tylko chroni przed rakiem szyjki macicy, ale również przed rakiem głowy i szyi. Prawdopodobnie będziemy szczepić się jedną szczepionką przeciwko grypie i COVID -19, i to każdego roku. Tu też jestem ciekaw, jak do tego podejdą Polacy. W Stanach Zjednoczonych rodzicie mogą nie zaszczepić swojego dziecka albo siebie, ale jeśli któreś z nich zachoruje na chorobę, której można było uniknąć – poprzez oferowane bezpłatne szczepienie - to wówczas taka rodzina sama ponosi koszty tego leczenia. To bardzo motywuje do szczepień. Ja bym przy tych bezpłatnych szczepionkach według wyznaczonego kalendarza takie wymogi wprowadził w państwowych przedszkolach.

Prof. dr n. med. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, specjalista epidemiolog, kierownik Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych
Prof. dr n. med. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, specjalista epidemiolog, kierownik Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie, wiceminister zdrowia w latach 2017-2019. nadesłane

Coraz więcej osób zapada na odkleszczowe zapalenie mózgu, a w tym przypadku szczepionki są nieodpłatne tylko dla pewnych grup zawodowych, w tym leśników. Czy nie warto i tego zmienić?
W tym przypadku chodzi o te grupy zawodowe, które bezpośrednio narażają się na choroby przenoszone przez kleszcze. W tym faktycznie o leśników i rolników. Według mnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby nieco rozszerzyć grupę tych uprawnionych, na przykład o przebywających często w lesie strażaków czy o żołnierzy. Ale nie widzę takiej potrzeby, aby to szczepienie – jako bezpłatne – upowszechniać wśród osób, które od czasu do czasu lubią chodzić po lasach, czy uwielbiają zbierać grzyby. A już na pewno obejmować szczepieniami tych, którzy siedzą głównie przed komputerami i do lasu na spacer raczej się nie wybiorą... Ja akurat grzybów zbierać nie lubię, ale zapłaciłem i zaszczepiłem siebie i całą moją rodzinę przeciwko zapaleniu mózgu, bo bardzo często uprawiamy w lesie nordic walking. Wszystko, także w szczepieniach, musi być robione rozsądnie. Bo tu nie chodzi o to, żeby każde dostępne szczepionki były bezpłatne. Tak nigdzie na świecie nie jest. Refundowane są tylko te wybrane.

Panie profesorze, jak nasze państwo wspiera szczepienia Polaków?
Polska wydaje na szczepienia mniej więcej około 800 mln zł rocznie. Bez tych przeciw COVID-19, które z kolei pochłonęły już około 2,4 mld zł. Tak więc na jednego obywatela – na prewencje chorób zakaźnych - wychodzi nam nominalnie najmniej w Unii Europejskiej. A jesteśmy coraz bogatszym państwem, dlatego stać nas na większe działania profilaktyczne, także w zakresie szczepionek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska