Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat działkowców z Kruśliwca! Staw wylewa po każdym deszczu [zdjęcia]

Dariusz Nawrocki
Dariusz Nawrocki
- Jak ludzie widzą naszą działkę, to mówią, że ryż powinniśmy tu zasadzić - żalą się. To żart, który w ogóle już ich nie śmieszy . Barbara Rutkowska i syn Maciej od lat mają ogródek działkowy w Kruśliwcu, który sąsiaduje ze stawem. Po każdym większym deszczu staw wylewa, a woda zalewa ich działkę. A że ten rok jest wyjątkowo dżdżysty, to i kłopoty Rutkowskich dużo większe niż przed laty. - Wszystko zaczęło się od modernizacji kanalizy i wody w Kruśliwcu, po budowie przepompowni. Jak woda ze wszystkich zakładów zaczęła spływać do stawu, zaczęły się nasze kłopoty - przekonuje pani Barbara, a jej syn dodaje: - Ten staw nie jest w stanie przyjąć tyle wody. Są częstymi gośćmi w Urzędzie Gminy Inowrocław. Przychodzą, proszą o pomoc. Słyszą, że staw należy do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (dawna Agencja Nieruchomości Rolnych), że dzierżawi go rolnik z Cieślina, że urzędnicy piszą, że monitują - bezskutecznie. Wyniki kontroli Skontaktowaliśmy się z Januszem Radzikowskim, szefem Gminnego Zakładu Komunalnego w Kruśliwcu. Potwierdza, że wody opadowe z budynków w Kruśliwcu od lat są odprowadzane do stawu, a następnie dalej - rowem melioracyjnym. Na początku lipca tego roku na miejscu przeprowadzono kontrolę, w której uczestniczyli między innymi przedstawiciele KOWR i gminy oraz dzierżawca. Przyczyn kłopotów nie dostrzeżono - co sugerowali Rutkowscy - w wadliwej modernizacji kanalizacji przeprowadzanej przez gminę kilka lat temu. Ustalono natomiast, że system melioracyjny jest niedrożny po drugiej stronie stawu. Zobowiązano dzierżawcę, by udrożnił odpływ ze stawu do kanału Smyrnia. Mijają tygodnie i miesiące, a dzierżawca nie wywiązuje się z uzgodnień. Gmina pisze więc monity do KOWR, a KOWR do dzierżawcy. Kwestia miesiąca Skontaktowaliśmy się Markiem Szczygielskim, wicedyrektorem bydgoskiego KOWR. Zapewnił, że wykona telefon ponaglający do dzierżawcy. - Zrobimy wszystko, żeby ten problem jak najszybciej rozwiązać - mówił. Udało nam się skontaktować z dzierżawcą. Obiecywał, że sprawą zajmie się, jak tylko zbierze kukurydzę. Aktualnie bowiem nie ma swobodnego dojścia do rowu melioracyjnego. - Kwestia miesiąca i tym się zajmiemy - zapewnił nas w rozmowie telefonicznej. Kilka minut później podobne zapewnienia usłyszeliśmy od Marka Szczygielskiego z KOWR. Miejmy nadzieję, że przed zimą problem zostanie raz na zawsze rozwiązany.
- Jak ludzie widzą naszą działkę, to mówią, że ryż powinniśmy tu zasadzić - żalą się. To żart, który w ogóle już ich nie śmieszy . Barbara Rutkowska i syn Maciej od lat mają ogródek działkowy w Kruśliwcu, który sąsiaduje ze stawem. Po każdym większym deszczu staw wylewa, a woda zalewa ich działkę. A że ten rok jest wyjątkowo dżdżysty, to i kłopoty Rutkowskich dużo większe niż przed laty. - Wszystko zaczęło się od modernizacji kanalizy i wody w Kruśliwcu, po budowie przepompowni. Jak woda ze wszystkich zakładów zaczęła spływać do stawu, zaczęły się nasze kłopoty - przekonuje pani Barbara, a jej syn dodaje: - Ten staw nie jest w stanie przyjąć tyle wody. Są częstymi gośćmi w Urzędzie Gminy Inowrocław. Przychodzą, proszą o pomoc. Słyszą, że staw należy do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (dawna Agencja Nieruchomości Rolnych), że dzierżawi go rolnik z Cieślina, że urzędnicy piszą, że monitują - bezskutecznie. Wyniki kontroli Skontaktowaliśmy się z Januszem Radzikowskim, szefem Gminnego Zakładu Komunalnego w Kruśliwcu. Potwierdza, że wody opadowe z budynków w Kruśliwcu od lat są odprowadzane do stawu, a następnie dalej - rowem melioracyjnym. Na początku lipca tego roku na miejscu przeprowadzono kontrolę, w której uczestniczyli między innymi przedstawiciele KOWR i gminy oraz dzierżawca. Przyczyn kłopotów nie dostrzeżono - co sugerowali Rutkowscy - w wadliwej modernizacji kanalizacji przeprowadzanej przez gminę kilka lat temu. Ustalono natomiast, że system melioracyjny jest niedrożny po drugiej stronie stawu. Zobowiązano dzierżawcę, by udrożnił odpływ ze stawu do kanału Smyrnia. Mijają tygodnie i miesiące, a dzierżawca nie wywiązuje się z uzgodnień. Gmina pisze więc monity do KOWR, a KOWR do dzierżawcy. Kwestia miesiąca Skontaktowaliśmy się Markiem Szczygielskim, wicedyrektorem bydgoskiego KOWR. Zapewnił, że wykona telefon ponaglający do dzierżawcy. - Zrobimy wszystko, żeby ten problem jak najszybciej rozwiązać - mówił. Udało nam się skontaktować z dzierżawcą. Obiecywał, że sprawą zajmie się, jak tylko zbierze kukurydzę. Aktualnie bowiem nie ma swobodnego dojścia do rowu melioracyjnego. - Kwestia miesiąca i tym się zajmiemy - zapewnił nas w rozmowie telefonicznej. Kilka minut później podobne zapewnienia usłyszeliśmy od Marka Szczygielskiego z KOWR. Miejmy nadzieję, że przed zimą problem zostanie raz na zawsze rozwiązany. Fot. Dariusz Nawrocki
- Jak ludzie widzą naszą działkę, to mówią, że ryż powinniśmy tu zasadzić - żalą się. To żart, który w ogóle już ich nie śmieszy .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska