Debiut Zooleszcz Gwiazdy w Superlidze
ZOOLESZCZ GWIAZDA - DEKORGLASS DZIAŁDOWO 1:3
Wyniki gier: Mihai Bobocica - Patryk Chojnowski 3:2 (9,-4, 4,-5, 8); Leonardo Mutti - Jiri Vrablik 2:3 (-6, 8,-9, 6,-8), Alan Woś - Wenliang Xu 1:3 (-4,-8,6,-6), Bobocica - Vrablik 1:3 (14, -7,-8, -8).Nie grali: Łukasz Nadolski i Zbigniew Leszczyński.
"Bobo" uciszył kibiców rywali
Ale to gospodarze zanotowali bardzo udane otwarcie zawodów. W pierwszej grze wieczoru naprzeciw siebie stanęli Mihai Bobocica i właśnie Choj-nowski. Włoch zaczął ostrożnie, nawet za ostrożnie, co należy przypisać drobnej tremie. Rozkręcał się jednak; szczególnie było to widoczne przy obustronnych wymianach.
- "Bobo" był w nich bardziej konkretny - komentował postawę straniero ZOOleszcz Gwiazdy Artur Białek, jeden z architektów awansu bydgoszczan do Superligi.
Mecz obfitował w długie wymiany i do jego rozstrzygnięcia potrzebnych było aż 5 setów. Ostatni Bobocica rozwiązał po swojej myśli. I od razu stał się ulubieńcem bydgoskich kibiców. A po stronie ekipy i kibiców gości wywołał lekką konsternację.
Dwójka bez szans
W drugim pojedynku dnia zmierzyli się Leonardo Mutti (czołowy kadet Europy) i Jiri Vrablik (w poprzednim sezonie ligowym wygrał 21 pojedynków). Młodzian z Italii walczył zaciekle. Doprowadził do remisu 2:2, lecz w piątym secie, mimo prowadzenia 7:4, oddał inicjatywę ogranemu w trudnych bojach Czechowi. Alan Woś w spotkaniu z Xu stał na z góry przegranej pozycji. Leworęczny Chińczyk (z polskim paszportem) zamęczał go trudnym serwisem. Po dwóch setach bez historii, Wosiowi udało się odebrać seta. W czwartym był już jednak wyraźnie słabszy.
O włos od kreczu
Czwarte starcie zawodów między Bobocicą a Vrablikiem miało zdecydować, czy gospodarze zostaną w meczu, czy wygra go Dakorglass. Emocje w 1. secie sięgnęły zenitu, zawodnicy grali punkt za punkt, a w końcówce na przewagi. "Bobo", przy aplauzie kibiców, wygrał tą partię. W drugiej nie był już tak precyzyjny, a w trzeciej - przy stanie 5:9 - doznał kontuzji ręki. Ból był przeszywający i wydawało się, że odda mecz. Stanął jednak przy stole, choć nie był już tak dynamiczny. Dwa decydujące sety przegrał więc do 8. A rywale i sektor gości z meczowej wygranej cieszyli się, jak ze złotego medalu. - Mając w składzie Włochów, bydgoszczanie sprawią w tych rozgrywkach jeszcze niespodzianki - skomentował Patyk Chojnowski.
Czytaj e-wydanie »