https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dryg do organów

Tekst i fot. Barbara Zybajło
Józef Mollin
Józef Mollin
O tym, że w Odrach mieszka rodzina, która z pokolenia na pokolenie przekazuje sobie tajniki budowy organów,wie niewiele osób. Ale instrumenty, które wykonał JÓZEF MOLLIN, słychać na całym świecie.

     - Mój ojciec był w Odrach przed wojną organistą - mówi nestor rodu**_Józef Mollin .- Ja jestem organmistrzem, a zawód przejął po mnie mój syn, Zdzisław.
     **_Z kamertonem
     Pan Józef zaczął naukę w 1948 roku w Bydgoszczy. Warsztat założył w 1957 roku, został mistrzem rzemiosła artystycznego. Na ścianach pracowni dyplomy i plakaty z organowych koncertów, a pod ręką kamerton, który jest najlepszym przyjacielem organmistrzów, bo najważniejsze jest tu odpowiednie strojenie.
     
Praca czeka w Polsce
     Mollinowie za pracą jeżdżą po całej Polsce. - Wyruszamy tam, gdzie są organy - _mówi pan Józef. - Żeby poddać instrument renowacji, trzeba g najpierw zdemontować.
     Mollin żyje swoją pracą. Dla niego to nie tylko zawód, ale prawdziwa przyjemność. Organy, które trafiają w jego ręce to najczęściej zabytki nadżarte zębem czasu. Instrumenty z Oliwy, Torunia czy Pelplina mają swoją historię
. - Trzeba mieć do niech podejście - tłumaczy organmistrz. - Tu wszystko robi się bez pośpiechu, powoli i spokojnie, bo to precyzyjna robota.
     **
Ocalić od zapomnienia
     Bywa, że brakuje w nich części, spróchniałe drewno trzeba zrekonstruować, czasami wykonać piszczałki.
- Nastrojenie to ostatni element pracy - dodaje Mollin.
     W położonym w lasach Zakładzie Budowy Organów nowoczesne maszyny stoją obok wiekowych kociołków, w których wytapia się cynę z ołowiem, tradycyjny stop organowych piszczałek. To dorobek całego życia organmistrzów, którzy bez nich nie stworzą żadnego instrumentu.
     Coraz gorzej
     
Teraz mało kto zamawia organy, bo to za droga przyjemność. W kościołach dominują elektryczne. Tradycyjne mają jednak urok, który doceniają na przykład koneserzy organowych koncertów. Choćby w kościele p.w. Św. Jacka w Słupsku, gdzie proboszcz chwali urok tradycyjnych instrumentów.

     **Godny następca
     Żeby być organmistrzem, trzeba mieć nie tylko dryg do stolarki, ale i muzyczny słuch. Pracy nie ma wiele, nie jest łatwa, więc mało kto się do niej garnie.
- Warsztat przejmie mój syn i tradycja w rodzie nie zginie - _cieszy się pan Józef.
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska