Najpierw wezwani zostali na ul. Głowackiego, gdzie palił się bydynek gospodarczy, należący do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami. Użytkowała go kobieta. W drewnianym budynku przechowywała książki i ubrania. Niestety, nie udało się ich uratować.
Drewniany obiekt szybko płonął. Gasiło go 8 strażaków (dwa zastępy) przez godzinę i 12 minut. Musieli pracować w aparatach chroniących drogi oddechowe, gdyż wytworzyło się ogromne zadymienie. Po ugaszeniu pożaru strażacy musieli rozebrać fragmenty dachu i ścian.
Kobieta, do której należały książki i odzież wyceniła straty na około 10 tys. zł. Osób poszkodowanych nie było. Dobrze, że strażacy ugasili pożar, gdyż ogień mógł się przenieść na sąsiednie zabudowania.
Ci sami strażacy, jeszcze nie wysiedli z wozu na dziedzińcu remizy przy ul.Piłsudskiego, a już ich wysłano na osiedle 1000-lecia, do opuszczonego budynku. Na 1. piętrze płonęły śmieci. Musieli uporać się i z tym pożarem.
Czytaj e-wydanie »