– W ostatnim czasie powołany został biegły z zakresu organizacji ruchu drogowego, który ma sprawdzić, czy oznakowanie na tej drodze przyczyniło się do wypadków – informuje prokurator Dariusz Mańkowski, kierownik zamiejscowego ośrodka w Szubinie prokuratury rejonowej w Żninie.
Jednocześnie dodaje: – Następnie zostanie powołany biegły z dziedziny rekonstrukcji wypadków drogowych, który ustali dokładne okoliczności zdarzeń. Po uzyskaniu opinii od obu biegłych, będziemy podejmować dalsze decyzje w śledztwie.
– Te wypadki to efekt złego oznakowania drogi i lekceważenia ostrzeżeń. A przecież ktoś za tę drogę odpowiada i powinien ponieść za to konsekwencje. Brata to już nie zwróci, ale to kwestia sprawiedliwości – nie ma za to wątpliwości pan Marcin, brat jednej z ofiar wypadków na trasie S5 pod Gnieznem.
Dwa tragiczne wypadki w tym samym miejscu na S5
Do dwóch tragicznych wypadków na niedokończonej ówcześnie trasie S5 doszło w ciągu tygodnia na początku listopada 2019 roku. Wtedy jeszcze tamtejsza część S5 pozostawała w budowie, lecz kierowcy mogli już korzystać z jednej nowo wybudowanej jezdni. Ruch odbywał się po jednym pasie w każdym kierunku, a druga jezdnia wciąż była w budowie.
Czytaj też: Ojciec pedofil z kolegami gwałcili dziecko w Dopiewie. Zostali skazani na więzienie. Usłyszą inny wyrok?
Pierwszy tragiczny wypadek miał miejsce w niedzielę, 3 listopada, przed godziną 6 rano. Fiat bravo jadący w kierunku Poznania podczas wyprzedzania zderza się czołowo z nadjeżdżającym z naprzeciwka busem. Na miejscu zginął 37-letni Krystian, kierowca fiata bravo. Dokładnie tydzień później, w niedzielę, 10 listopada, po godzinie 17, na tym samym fragmencie trasy S5 znowu doszło do tragicznego wypadku. Tym razem fiat punto czołowo zderzył się z fiatem doblo. Na miejscu zginął 43-letni kierowca punto.
Złe oznakowanie przyczyniło się do tragicznych wypadków na S5?
Bliscy 37-letniego Krystiana przekonują, że do tragedii doszło z powodu nieprawidłowego oznakowania jezdni, za co odpowiedzialność powinny ponieść władze Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowej i Autostrad. W ocenie brata i narzeczonej Krystiana, kierowcy, którzy wjeżdżali na nową jezdnię, byli przekonani, że znajdują się na gotowej trasie ekspresowej, gdzie na jednej jezdni oba pasy ruchu są przeznaczone do jazdy w jednym kierunku.
– Wjeżdżając na tę trasę od strony Bydgoszczy i jadąc w kierunku Gniezna i Poznania można było odnieść wrażenie, że jedzie się po trasie ekspresowej. Między dwoma pasami nie było żadnych pachołków, które oznaczałyby, że ruch po jednej jezdni odbywa się w obu kierunkach. Mój brat zaczął wyprzedzać, bo najprawdopodobniej był przekonany, że jest na skończonej trasie ekspresowej – opowiada pan Marcin, brat zmarłego Krystiana.
Mimo że przed wjazdem na niedokończoną jeszcze S5 stały znaki informujące o ruchu dwukierunkowym na jezdni, w ocenie bliskich Krystiana było to niewystarczające tym bardziej, że był tam też znak znoszący zakaz wyprzedzania. Ponadto, jak mówią, droga do złudzenia przypominała skończoną trasę ekspresową, przez co wielu kierowców automatycznie wjeżdżało na lewy pas. Co więcej, tuż za wjazdem na trasę droga biegnie pod górkę i zakręca. Wielu kierowców w tym miejscu niejednokrotnie hamowało i zjeżdżało na prawy pas, gdy okazywało się, że z naprzeciwka nadjeżdża samochód.
– Wystarczyło obserwować to miejsce przez kilkadziesiąt minut, a co jakiś czas dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. Ostrzegałem prokuraturę i policję, że trzeba coś tam zrobić i poprawić oznakowanie, bo dojdzie do kolejnej tragedii – mówi pan Marcin.
Dzień po drugim tragicznym wypadku, 11 listopada, GDDKiA ustawiła pachołk,i wyraźnie oddzielające oba pasy ruchu i uniemożliwiające wyprzedzanie.
Śledztwo prokuratury w sprawie śmiertelnych wypadków na S5
Śledztwo w sprawie obu tragicznych wypadków na S5 wszczęła prokuratura. Śledczy przyznają, że w ramach postępowania sprawdzają także, czy do obu tragedii przyczyniło się także ewentualne nieprawidłowe oznakowanie jezdni. Kluczowa w tym zakresie najprawdopodobniej będzie opinia powołanego już biegłego z zakresu organizacji ruchu drogowego, a następnie biegłego z dziedziny rekonstrukcji wypadków drogowych.
– Zanim otrzymamy obie opinie, najprawdopodobniej minie jeszcze kilka tygodni – mówi prokurator Dariusz Mańkowski.
Z kolei przedstawiciele GDDKiA w rozmowie z nami przekonywali, że odcinek trasy, na którym doszło do dwóch tragicznych wypadków, był prawidłowo oznakowany.
ZOBACZ TEŻ:
Poznań: Najgłośniejsze wypadki drogowe w ostatnich latach. J...
10 najbardziej niebezpiecznych dróg w Polsce. Tu było najwię...
Sprawdź też:
