https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dwa ujęcia na Małym Rynku

Tekst i fot. Andrzej Bartniak
Murowana cembrowina zachowała się w doskonałym stanie
Murowana cembrowina zachowała się w doskonałym stanie
Czemu służyła studnia odkryta na podwórzu kamienicy przy ul. Grzymisława w Świeciu? Trwają spory. Jedno nie podlega dyskusji, to może być kolejna atrakcja turystyczna. Problem w tym, że miasto nie wykazuje większego zainteresowania znaleziskiem, które wymaga szybkiego zabezpieczenia.

Wprawdzie o studni zrobiło się głośno w miniony wtorek, jednak o jej istnieniu, obecny właściciel posesji, podobnie jak lokatorzy mieszkający w sąsiedztwie podwórza, wiedzieli od dawna. Do tej pory otwór o średnicy półtora metra zabezpieczony był prowizorycznym zbrojeniem i warstwą betonu. Chodzący po podwórku przy ul. Grzymisława 7 nie myśleli, że pod stopami znajduje się dwunastometrowa "dziura".
Do wtorku. - Żona cofała samochodem i najechała na płytę przykrywającą studnię, która pękła - mówi Adam Sługocki, na którego posesji znajduje się studnia. - Uznałem, że nie jestem w stanie odpowiednio tego zabezpieczyć we własnym zakresie. Poza tym sprawa ma jeszcze jeden, chyba ważniejszy aspekt: historyczny - podkreśla. - Uważam, że jest to ciekawostka, do której dostęp powinni mieć wszyscy, chcący zobaczyć tę nietypową studnię.

Dwa ujęcia na Małym Rynku

Co w niej jest takiego intrygującego? Ciekawość i domysły budzi przede wszystkim drewniana rura, która służyła do pompowania wody. Pytanie: do czego była wykorzystywana? - Wedle naszych ustaleń, w tym miejscu znajdował się zakład zajmujący się destylacją i produkcją spirytusu - tłumaczy Przemysław Krzyżanowski, szef Izby Regionalnej w Świeciu. - Posiadamy w zbiorach zdjęcie dokumentujące ten fakt. Na pewno studnia nie służyła w sposób bezpośredni mieszkańcom. Ci na początku XX wieku mieli do dyspozycji ujęcie na Małym Rynku.
Inną teorię ma Sługocki. - Też zająłem się badaniem tej sprawy i w moim przekonaniu z wody korzystał browar, mieszczący się przy ul. Nadbrzeżnej - przekonuje. - Rozmawiałem z wieloma mieszkańcami i nikt nie pamięta, aby przed wojną w domu, w którym mieszkam był jakiś zakład. Wszyscy natomiast mówią o restauracji. O jej istnieniu świadczy wiele pozostałości. Począwszy od piwnicy, a skończywszy na układzie pomieszczeń. Na przykład w miejscu, w którym dziś znajduje się moja kuchnia, kiedyś były toalety. Osobiście je rozbierałem przed laty. Nie ma żadnych śladów linii produkcyjnej, a taka z pewnością by się zachowała, gdyby przy Grzy-misława produkowano spirytus - poddaje w wątpliwość teorię o gorzelni.

Trzeba ją pokazać ludziom

Wedle Krzyżanowskiego, browar miał własne ujęcie w pobliżu Małego Rynku. Jak było faktycznie, być może odpowiedź przyniesie przyszłość. Dziś natomiast pojawia się inne pytanie: jak zabezpieczyć studnię, która mimo wieku - zdaniem archeologów ma ponad sto lat - wciąż jest w dobrej kondycji? Cegły, z których ją wymurowano, nie wykazują większych oznak upływu czasu. Świetnie zachowana jest także drewniana, prawdopodobnie dębowa rura.
Sługocki gotowy jest udostępnić ją zwiedzającym. - Niestety, usłyszałem od władz, że nie ma pieniędzy na wymurowanie jej, powiedzmy na wysokość jednego metra i np. przykrycie metalową kratą. Szkoda - ubolewa.
Że grzechem byłoby ponownie przykryć otwór żelbetową płytą, przekonany jest również Krzyżanowski. - To ciekawe znalezisko, które może zechcieć obejrzeć wielu turystów - podkreśla. - Może więc znajdą się prywatni sponsorzy, którzy pomogą rozwiązać ten problem. Sprawa jest o tyle łatwa, że obiekt nie jest wpisany do rejestru zabytków, co znacznie ułatwia ewentualny remont.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska