Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyskretne krzaczki w gęstej mgle

BARBARA ZYBAJŁO [email protected]
Dla jednych śmieszne, dla innych straszne. W XXI wieku podróżni w Chojnicach muszą szukać ustronnych miejsce, bo na dworcu toalet nie ma.
Dla jednych śmieszne, dla innych straszne. W XXI wieku podróżni w Chojnicach muszą szukać ustronnych miejsce, bo na dworcu toalet nie ma. Fot. Aleksander Knitter
W niewielkiej Włoszczowej otwierają nowy peron, a w czterdziestotysięcznych Chojnicach zamykają toaletę na dworcu. Przyczyna? Brak rentowności. I to jest sprawiedliwość?

Sprawa wstydliwa, trochę śmieszna i jak z filmów Barei. - Śmieszna? Ludzka, proszę pani, ludzka. A jak ktoś dłużej czeka i zje coś w barze, to mu się śmiać odechciewa. Chce siusiu - mówi spotkana na dworcu podróżna.

I co wtedy? A wtedy dyskretnie rozgląda się za krzaczkiem. I przeżywa bolesne rozczarowanie, bo krzaczków na dworcu w czterdziestotysięcznych Chojnicach zwyczajnie nie ma.
Może czas postawić tam sławojki?

Litościwi kolejarze

Prawdę mówiąc, jak ktoś biega z obłędem w oku, to kolejarze po cichu wpuszczają go do toalety służbowej, choć to surowo zakazane. - Kolejarz też człowiek - przyznają, ale głośno rozmawiać nie chcą. Na ucho zdradzą, że niezdyscyplinowani podróżni sprawy załatwiają w zakamarkach, a nawet w stojących na stacji pustych wagonach. Szepczą, że to wstyd i poruta straszna, bo kiedyś na każdej stacji nie tylko była kasa, ale i ubikacja dla podróżnych.

Te jakże piękne czasy były, minęły i pewnie nie wrócą. I małym pocieszeniem jest fakt, że los chojnickich podzieliły kolejowe kibelki w Kościerzynie czy Prabutach. Bo tam też klozety dopadł kryzys.

Biedna kolej

- Kolei nie stać na pokrywanie kosztów utrzymania toalet - tłumaczy Wiesław Matczak, zastępca dyrektora ds. technicznych oddziału gospodarowania nieruchomościami w Gdańsku. - Od trzech lat szukamy dzierżawcy. Samo sprzątanie kosztuje nas tysiąc pięćset złotych miesięcznie. A koszty prądu i wody?
Tak astronomiczne sumy dodane do siebie dają mozolnie ciułane oszczędności. A z pięciu dworców, w których w Zaduszki zamknięto WC, skarżą się tylko pasażerowie z Kościerzyny i Chojnic. Albo klimat tam taki swarliwy, albo na innych dworcach rosną dyskretne krzaczki.

Dyrektor Matczak chce szukać sojuszników w mieście i powiecie.
- Dworcowa toaleta to może być dobry sposób na zarabianie pieniędzy w tych trudnych czasach - przekonuje. - Potrzebny jest nam partner. Może to być przecież bezrobotny oddelegowany tam do pracy. A może jak napiszecie, że szukamy dzierżawcy, to wreszcie ktoś się znajdzie?
Tylko czy da się na tym zarobić?

Radni, do roboty!

A na razie pasażerowie muszą sobie radzić sami. Tylko ta Włoszczowa z nowiutkim peronem bije po oczach i zwyczajnie denerwuje.

Bo jak to jest, myślą chojniczanie, że u jednych opłaca się zatrzymywać pociąg, a u innych żałują na toalety. - Ludzie, to naprawdę wstyd dla naszego miasta - mówią "Pomorskiej". - Dworzec straszy, nawet zegar się tam zatrzymał. Teraz zamknęli ubikacje. Gdzie my żyjemy?

I tu niespodziewanie pojawia się światełko w tunelu. Po raz pierwszy w swojej historii Chojnice mają aż dwóch radnych w pomorskim sejmiku województwa - po jednym z PIS i PO. I co oni na to?

- Boże, Boże, nie wierzę i przecieram oczy - wzdycha Leszek Bonna, radny wojewódzki z PO, który obiecywał przed wyborami, że szczególną troską otoczy kolejowe połączenia. - Takie działania "ułatwiające" życie dobijają. Oczywiście, że zareaguję, ale mogę to zrobić dopiero wtedy, gdy ruszą prace sejmiku.

Piotr Stanke z PIS też deklaruje, że Chojnic z tym problemem nie zostawi.
- Sejmik ma wpływ na przewozy regionalne, a na kolei jest tyle spółek, że zadania im uciekają - mówi. - Moja walka w sejmiku skupiała się zawsze na tym, żeby zatrzymać ograniczanie połączeń regionalnych i wprowadzić nowe, ale wystosuję odpowiednie pismo. Sam jeżdżę pociągiem do Gdańska i temat wcale nie jest dla mnie śmieszny. To naprawdę jest problem.

Więc może radni sejmiku wspólnie poradzą sobie z brzydko pachnącym problemem?

Takie życie

Z toalet korzystano w dawnych Chinach i Egipcie, ale nieobce były także mieszkańcom Rzymu i starożytnej Grecji. Przed wojną generał i lekarz Felicjan Sławoj-Składkowski kazał ustawiać szalety we wsiach, bo wiedział, że higiena to sprawa pierwszej wagi.

A człowiek jest tak skonstruowany, że choćby nie chciał, z toalety musi skorzystać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska