Nasi Czytelnicy zastanawiają się, jakie losy czekają zabytkowy obiekt. Zapisy mówiące o jego sprzedaży w tym roku zostały wycofane z wieloletniej prognozy finansowej, nie ma też takich planów na najbliższe lata, ale właśnie w marcu tego roku kończy się dziesięcioletnia umowa dzierżawy.
- Wszyscy się zastanawiają, czy na dzierżawę pałacu będzie organizowany jakiś przetarg, czy dalej wszystko będzie na słowo - mówi Czytelnik. - Jakie plany tak naprawdę ma powiat?
Zapytaliśmy o to starostę. - Od kiedy na dzierżawę potrzebny jest przetarg? - mówi Tomasz Cyganek, starosta sępoleński. - Jeśli ktoś ma wolę, może złożyć wniosek. Wiemy, że dalszą dzierżawą jest zainteresowana firma państwa Adamskich.
Cyganek przypomina, że starostwo jest ze współpracy bardzo zadowolone. - Jeśli znalazłby się ktoś, kto jest w stanie zapewnić takie funkcjonowanie pałacu, jak dotychczas, to może złożyć ofertę. Pewne jest jedno - na razie dzierżawa pałacu zostanie przedłużona. Natomiast jeśli chodzi o ewentualną przyszłą sprzedaż, to przypomnijmy, nie będzie ona taka prosta, bo kotłownia z zabytku została przeniesiona do sąsiedniego budynku.
Nie od dziś słychać głosy, że trudno będzie znaleźć nabywcę na obiekt z kotłownią w piwnicy sąsiadów. Od lat na ten stan skarżą się mieszkańcy domu przy ul. Parkowej, bo jako jedni z nielicznych pracowników szkoły w Sypniewie nie mogą wykupić swoich mieszkań. Budynek należy do powiatu, a sąsiedztwo pałacowej kotłownia jest dla nich życiowym dramatem. Od lat też zabiegają, żeby z tym fantem coś zrobić. - Cały czas czekamy na decyzje - mówi Franciszek Fiedorowicz, mieszkaniec domu przy ul. Parkowej. - Bezskutecznie, bo nikt nas nie słucha.
Cyganek nie chce się na temat kotłowni wypowiadać. - Naszym priorytetem jest zadbanie o pałac i zespół pałacowo-parkowy - mówi starosta i dodaje, że nie będzie komentował tej sytuacji.
Czytaj e-wydanie »