Jest gorąco, bo nie tylko afera finansowa burzy krew, także prozaiczne życiowe przypadki. W środę spotkali się członkowie SM z os. Hallera i zarząd został zasypany gradem pytań.
Boisko rozjeżdżone
Andrzej Narloch upominał się o chodnik przy Młodzieżowej 9 i narzekał, że boisko jest rozjeżdżone, a samochody dostawcze bez pardonu wjeżdżają na trawniki.
- A chodnik na Młodzieżowej 25 - wzdychała Krystyna Ufniak.
- Nie dostaliśmy polbruku, będzie zrobiony, jest zaplanowany na ten rok - zapewniał Janusz Malinowski, kierownik administracyjny osiedla.
- A ja proponuję, żeby wypracowany przez Spółdzielnię zysk przeznaczyć na ocieplenie mojego bloku - mówiła jedna z pań. - Bo byśmy chcieli mieszkać jak nasz przewodniczący osiedla, tak ma wszystko dopieszczone, i świerki, i gazony.
Chodniki i uwłaszczenie
Stanisław Rydzkowski pytał, czy "alpiniści", którzy remontują elewacje na wysokościach nie mogą za jednym zamachem robić wszystkiego. - Bo przecież chyba ładnie kasują za to - mówił.
Zauważył też, że chodnik na Młodzieżowej 23-25 jest felerny, na Młodzieżowej 19 wciąż wybija kolektor, narzekał na nowe skrzynki pocztowe. - Co my w nich znajdujemy - oburzał się. - Wszystko, szajs, jaki się tylko zmieści. A po drugie, trzeba wystąpić do Gimnazjum nr 1, żeby zrobili sobie u siebie palarnię, bo nasza sprzątaczka musi sprzątać po tych sztyftach. Biedny Benek (mowa o strażniku miejskim) ich wszystkich nie wyłapie. A czy ktoś widział u nas kiedyś dzielnicowego, czy ktoś go w ogóle zna? Raz kiedyś jak Błanek chodził, to wszyscy się go bali, a teraz co? A śmietnik po piździawie sprzed trzech lat jak nie ma dachu, tak nie ma. To jest między blokiem 19 a 21.
Prezes Wiesław Odya tłumaczył, że śmietnik będzie zrobiony, dzielnicowego się na zebranie zaprosi, do Gimnazjum nr 1 napisze, a na skrzynki rady nie ma - unijna dyrektywa. Z wybijaniem kolektora to jest tak, że najczęściej sami mieszkańcy są winni, bo wrzucają co popadnie i zapychają rury.
Jan Rekowski dopytywał się, dlaczego nikt z zarządu SM nie był na spotkaniu z posłami, którzy zajmują się uwłaszczeniem mieszkań. - Dużo było zarzutów, że zarząd ludziom kładzie kłody pod nogi - mówił.
- Uchwała jest w sądzie - odpowiadał Odya. - Sąd określi, czy działaliśmy dobrze, czy nie.
Kolejka po okna
Jolanta Rożek wróciła do tematu azartowskich masztów zdjętych z dachów i pytała, kto personalnie za to odpowiada. Dostała odpowiedź, że kilkanaście lat temu wszyscy byli za kablówką i azarty stały się niepotrzebne. Ta sama lokatorka pytała o tajniki przyznawania refundacji za wymianę okien, bo w jej przypadku coś się z kolejką nie zgadza.
No i dostało się też zarządowi za to, że jedne bloki ładniejsze, inne od macochy - Jakie priorytety ma blok nr 17 - wierciła dziurę jedna z pań. - Odmalowany, balkony zrobione, instalacje wszędzie. A czemu? Bo pan Malinowski tam mieszka?
I buchnął śmiech.
Litania była znacznie dłuższa, a członkowie zarządu dwoili się i troili, by nadążyć z odpowiedziami. Jak widać, mają co robić, by zadowolić lokatorów.
