Liga Mistrzów to terytorium opanowane w dużej mierze przez Cristiano Ronaldo, ale kibice czasem zapominają ile rekordów w tych rozgrywkach należy do Leo Messiego. W środę przeciwko Borussii Dortmund Argentyńczyk po raz kolejny zapisał się na kartach historii dzięki strzelonej bramce. Zespół Luciena Favra był 34. ofiarą Messiego w Lidze Mistrzów - nikt nie trafił do siatki przeciwko takiej ilości drużyn. Legenda FC Barcelony wyprzedziła tym samym Cristiano Ronaldo i Raula, którzy dokonali tej sztuki przeciwko 33. klubom.
- Messi jest niezwykle niebezpieczny przez całe 90 minut. To najlepszy zawodnik jakiego widziałem. Krycie go to istny koszmar - powiedział stoper Borussii Mats Hummels.
Messi nie jest jedynym zawodnikiem, który w środę mógł pochwalić się nowym rekordem Ligi Mistrzów. Swój pierwszy odnotował również 19-letni snajper Red Bulla Salzburg Erling Braut Haaland. Pomimo tego, że Norweg zaczął spotkanie z Genkiem na ławce rezerwowych to i tak zdążył wpisać się na listę strzelców. Tym samym Haaland został pierwszym piłkarzem w historii, który strzelił gola w swoich pierwszych pięciu meczach Ligi Mistrzów. Obiecujący snajper austriackiego klubu ma już osiem bramek na swoim koncie w tych elitarnych rozgrywkach - tyle samo co gwiazdor Realu Madryt Eden Hazard. Różnica? Belg potrzebował do tego 45 spotkań więcej.
W środę nie tylko piłkarze przeszli do historii piłki nożnej, ale i trener RB Lipsk Julian Nagelsmann. Jego zespół awansował do 1/8 finału Ligi Mistrzów w dramatycznych okolicznościach, strzelając dwie bramki w doliczonym czasie gry przeciwko Benficę. Lipsk nie tylko przeszedł fazę grupową po raz pierwszy w swojej krótkiej, 10-letniej historii, ale Nagelsmann został również najmłodszym trenerem w historii, który tego dokonał. Niemiec zrobił to mając na "liczniku" 32 lata, 4 miesiące i 4 dni.
Ernesto Valverde: Messi jest niesamowity. Nie chodzi tylko o to, co robi, ale w jakich momentach
