Dzierżawcy kąpieliska w Decznie są załamani fatalnym sezonem

- Pogoda w Polsce lubi być kapryśna, lato zwykle jest w kratkę, ale to, co zdarzyło się w tym roku, jest wręcz niewiarygodne - załamuje ręce Krzysztof Browiński, jeden ze współwłaścicieli spółki Własny Dom, która od tego roku zarządza ośrodkiem wypoczynkowym nad jeziorem Deczno. - Od początku lipca do końca sierpnia mieliśmy tylko pięć dni prawdziwego słońca, takich, że zapełniły się plaża i parking. Przez całe tygodnie obiekt świecił pustkami, a wiele kosztów było stałych, niezależnie od tego, co działo się w ośrodku. Nie mogliśmy mieć gorszego startu - kwituje.

Deczno zarasta moczarką

Trochę wolniej

Jedyne, co cieszy Browiń-skiego to to, że świecianie na powrót przekonali się do plaży. Dowodem było wspomnianych pięć dni. - Pesymiści ostrzegali, że potrzeba będzie na to dwóch - trzech lat. Stało się inaczej. Pewnie dlatego, że już w pierwszym sezonie udowodniliśmy, że naprawdę chcemy zmienić to miejsce nie do poznania - przekonuje.
Faktycznie, z bardzo pozytywnym odbiorem spotkały się wszystkie remonty. Pewien niedosyt wciąż pozostawia jednak zbyt mała liczba miejsc parkingowych i stanowczo za wąska droga dojazdowa. - Drogi nie przebudujemy, możemy z to zagęścić auta wymalowując na parkingu stanowiska - tłumaczy dzierżawca. - W przyszłym roku zamierzamy też wyznaczyć dodatkowych 50 miejsc wzdłuż drogi prowadzącej do Columbusa.

Definitywnie znikną znad jeziora kajaki. Zainteresowanie nimi było niemal zerowe. Zastąpią je rowery wodne. Wszystko wskazuje również na to, że przesunie się budowa nowego obiektu hotelowo-restauracyjnego, mającego sprawić, że interes będzie się kręcić cały rok. - Część dokumentacji jest już gotowa, ale nie ruszymy, póki nie będzie dopięty budżet - tłumaczy Browiński. - Pewne w przyszłym roku są tylko dwa domki campingowe. Chcemy też przygotować 10-15 miejsc pod samochody campingowe, co wymaga rozbudowy sieci elektrycznej.