Na hurtowym bazarze przy Kieleckiej atmosfera napięta do granic. Nie wiadomo, kto będzie zarządzać nim od 1 lipca, a prezydent, który wprowadził nowe zasady rozstrzygania przetargów na obsługę targowiska chce wysłuchać uwag handlowców... dwa dni później.
- Nie rozumiem. Pan prezydent tłumaczył, że nowe zasady właśnie nam dają większe możliwości - mówi jeden ze sprzedawców. - Teraz się okazuje, że przez to wszystko zostaniemy bez środków do życia. I to ma być pomoc? - pyta retorycznie handlowiec.
Kupcy obawiają się, że przetarg wygra jedna z firm, która zaproponowała prawie dwukrotnie większy niż do tej pory czynsz dla miasta - 80 tysięcy złotych (obecnie do miejskiej kasy wpływa około 43 tys. zł).
Przeczytaj także: W przetargu na obsługę targowiska na Bartodziejach wystartowała tylko jedna firm. "Ten przetarg to skandal"
- Dowiedzieliśmy się właśnie, że jeśli ta firma zostanie wybrana, to jako nowy dzierżawca będzie zobowiązana do zwrotu nakładów, które poniósł dotychczasowy zarządca. To jest około 600 tysięcy złotych. Przecież za chwilę to na nas zostanie przerzucony obowiązek oddania tych pieniędzy - podkreśla pan Jerzy (nazwisko do wiadomości redakcji).
Firma, która zaproponowała wyższe wpływy dla miasta ma z pewnością większe szanse, niż dotychczasowy zarządca. Zwłaszcza, że zgodnie z obowiązującymi od niedawna zasadami, przedłożyła spory plik 110 głosów poparcia dla siebie, które rzekomo zebrała od handlujących. Jest tylko jeden, niepokojący, szczegół.
Na targowisku jest 59 kupców prowadzących całoroczną działalność. I tylko 105 punktów handlowych, z których część to kioski, a część to magazyny. **"Wielu z nas, prowadzących całoroczną działalność, nie podpisało oświadczenia poparcia
Z firmą startującą w przetargu nie udało się nam wczoraj skontaktować. Podobnie z urzędnikami, którzy wczoraj przebywali na uroczystej sesji miejskiej. Do sprawy powrócimy w jutrzejszym wydaniu.
**
