W piątek w Chojnicach byli wszyscy egzaminatorzy na prawo jazdy z Gdańska. W ramach warsztatów doskonalenia zawodowego trzeci dzień spędzili w Chojnicach. Poznawali miasto, infrastrukturę. Bo będą egzaminować również w Chojnicach.
Teraz więc to egzaminatorzy będą dojeżdżać (dowiedzą się dwa dni przed w drodze losowania), a nie kursanci. Jak podkreślał Roman Nowak, dyrektor Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, z Chojnic faktycznie były zbyt duże odległości do ośrodków egzaminowania kierowców.
Zdawanie na kategorie motocyklowe ma być w 2020 r. a na kat. „B” jesienią tego roku. - To optymistyczne założenie, ale dla mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna, a nie do połowy pusta - mówi Nowak. - Jeżeli wszystko dobrze pójdzie i znajdziemy wykonawcę na wyremontowanie obiektu - co dzisiaj nie jest łatwe - to myślę, że jesienią 2019 pierwsze egzaminy na kat. B będą przeprowadzane.

Pierwsza wątpliwość
Podczas konferencji poruszono dwie wątpliwości. Pierwsza, czy kierowca, który zda egzamin w Chojnicach, będzie mógł się poruszać swobodnie po innym mieście.
Więcej wiadomości z Chojnic i okolic na pomorska.pl/wiadomosci/chojnice/
- Nauczyć się jeździć możemy w każdym miejscu - mówił Nowak. - Chojnice są odpowiednią miejscowością. Można tu zweryfikować umiejętności poruszania się po drogach publicznych i przestrzegania przepisów - pierwszeństwa przejazdu, sygnalizacji świetlnej i stosowania się do znaków. Nie uważam, by ktoś miał w cudzysłowie lokalne, regionalne prawo jazdy.
Druga wątpliwość
Pytano, czy miasto „nie stanie”, gdy kilkadziesiąt osób będzie się uczyło jeździć. Będą tylko trzy pojazdy egzaminacyjne. - Ośrodki szkolenia kierowców mogą się pojawić, ale czy to będzie w takim stopniu, że zakorkuje miasto? Wydaje mi się, że nie - mówi Nowak.
- Nie spróbujemy, nie przekonamy się.
Jeden z instruktorów prawa jazdy z Konarzyn powiedział wprost, o co chodzi, jeżeli idzie o owe „tamowanie ruchu”: - „Eleczka” jedzie z prędkością dopuszczalną, a kierowcy się niecierpliwią, bo ją przekraczają. No to sorry, ale tacy kierowcy będą wszystkim przeszkadzać.
A Nowak skomentował: - Taka nauka jazdy działa na rzecz poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym, bo go przyhamuje. No i w konsekwencji może będzie jedna ofiara mniej.
Koszt uruchomienia oddziału z wyposażeniem to może być ok. 600, 700 tys. zł mniej.
Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?
