ANWIL WŁOCŁAWEK - POLSKI CUKIER PSZCZÓŁKA START LUBLIN 90:81
Kwarty: 23:14, 17:28, 22:20, 28:19
ANWIL: Bell 17 (3x3,7 zb.), Mathews 17 (3x3), Łączyński 15 (1x3, 6 zb., 7 as.), Petrasek 10, Dimec 8 ( 7 zb.) - Bojanowski 16 (3x3, 7 zb.), Woroniecki 2, Dykes 5, Szewczyk 0, Olesiński 0.
START: Kostrzewski 21 (1x3), Melvin 15 (4x3), Taylor 10, Wilson 9 (1x3), Carter 5 (1x3, 7 as.) - Dziemba 15 (3x3, 11 zb.), Scott 4, Szymański 2, Pelczar 0, Jeszke 0, Stopierzyński 0.
Anwil był zdecydowanym faworytem meczu z ostatnią drużyną w tabeli. Potwierdził to tylko początek meczu kiedy po serii szybkich ataków włocławianie prowadzili 6:0 i 8:2. Przez całą pierwszą kwartę miejscowi utrzymywali dobrą skuteczność, choć rywale zbliżali się niekiedy na dwa punkty.
Drugie 10 minut były zdecydowanie słabsze w wykonaniu anwilowców. Szczególnie zawodzili w rzutach zza łuku. Nie dziwi więc, że roztrwonili prowadzenie i na przerwę schodzili przegrywając.
Druga połowa to zacięta walka o każdy punkt. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, ale częściej to włocławianie gonili wynik.
W czwartej odsłonie Anwil zanotował serię 6:0 i w 35. minucie wyszedł na prowadzenie 72:70. Od tego momentu miejscowi poprawili grę w obronie, a na dodatek za trzy zaczęli trafiać Jonah Mathews (dwa razy) i James Bell (raz). Dobrze prowadził ataki Kamil Łączyński. Z każdą akcją przewaga włocławskiego zespołu rosła. I nie doszło do sensacji jak przed kilkunastoma dniami kiedy Anwil niespodziewanie przegrał na wyjeździe z PGE Spójnią Stargard. Na razie włocławianie są liderem rozgrywek, przynajmniej do poniedziałkowego wieczora, kiedy Stal Ostrów Wlkp. zagra na wyjeździe z Astorią Bydgoszcz. Jeśli przegra, to włocławianie pozostaną na pierwszym miejscu.
Następny mecz Anwil rozegra 2 stycznia 2022 roku na wyjeździe z Zastalem Zielona Góra.
