Energa Krajowa Grupa Spożywcza Toruń - Polski Cukier AZS UMC Lublin 68:80 (17:23, 18:18, 17:18, 16:21)
Energa Krajowa Grupa Spożywcza: Jones 23 (3), 7 as., Stankiewicz 17 (1), Grays 14 (1), Pszczolarska 6, Louka 4 oraz Mołłowa 4, Podkańska 0.
AZS UMCS: Mack 22, 13 zb., Clouden 18 (3), Trzeciak 13 (2), 9 zb., Ziętara 10 (2), 7 as., Stanacev 5, 14 as. oraz Paulsson Glantz 4, Wińkowska 3, Kuczyńska 3 (1), Kośla 2.
Od początku meczu gospodynie miały problemy z zatrzymaniem środowej Natashą Mack (17 pkt i 8/11 z gry w 1. połowie) Zawodziła tym razem skuteczność z dystansu (5/28), a po kolejnych nieudanych akcjach lublinianki wyprowadzały kontry (2:9 w 3. minucie).
Trener Elmedin Omanić cierpliwie czekał z przerwą na żądanie, a jego zespół z minuty na minutę grał lepiej i odrabiał straty: Alexis Jones trafiła za 3, a swoje pierwsze punkty w EBL zdobyła Vasiliki Louka. Po rzutach wolnych Marte Grays w 8. minucie był już remis 15:15.
Po przerwie lublinianki szybko znowu powiększyły przewagę do ponad 10 punktów, ale na więcej nie pozwoliła Stankiewicz. Rozgrywająca wymusiła kilka fauli i trafiła za 3 (43:47 w połowie 3. kwarty).
Wydawało się, że jest tuż, tuż, ale brakowało nieco agresji w obronie, spokoju w akcjach ofensywnych, a może także siły po ciężkim meczu we Wrocławiu. Na początku ostatniej kwarty z dystansu trafiły Magdalena Ziętara i Aleksandra Kuczyńska, a AZS UMCS odskoczył znowu na ponad 10 pkt (54:65), to był kluczowy moment spotkania.
- Jestem dumny z zespołu, że tak twardo i długo walczył z tak mocnym rywalem. Mamy wąską rotację i w meczach co trzy dni to będzie widać. Zabrakło nam trochę sił w końcówce - podsumował trener Elmedin Omanić.
