Energa Toruń - Horyzont Mińsk 76:58 (23:11 21:8, 19:16, 13:23)
ENERGA: Morris 17 (1), Gajda 13 (1), 11 as., Adamowicz 13, Tłumak 9 (1), Iwaszczanka 7, Cain 6, Radomska 5 (1), Harris 4 Wieczyńska 2, Płonka 0.
HORYZONT (najwięce): Kres 14, Nadzenka 13, Rytsikava 9.
W składzie Energi zabrakło Julie McBride. Podstawowa rozgrywająca zespołu znowu ma problemy z mięśniem łydki. Nawet bez McBride Energa jest zdecydowanie za mocna dla wszystkich drużyn w grupie A Ligi Bałtyckiej. Z starciu z wicemistrzyniami i aktualnymi liderkami swojej ligi już w 1. kwarcie wypracowały sobie 10-punktową przewagę (16:6 po trafieniu Emilii Tłumak z dystansu), choć od początku spotkania trener mocno rotował składem i dawał szanse rezerwowym.
Białorusinki miały problemy ze sforsowaniem defensywy Energi, w 1. kwarcie trafiły tylko trzy rzuty z gry. W kolejnej części Horyzont potrzebował pięciu minut, żeby wreszcie zapunktować. Przewaga "Katarzynek" sięgnęła już 20 punktów. Do przerwy skuteczność z gry przyjezdnych wyniosła zaledwie 22 procent, a licznik strat zatrzymał się na 14.
W ataku szansę wykorzystywała Julia Adamowicz. W lidze skrzydłowa ostatnio gra poniżej oczekiwań, wczoraj już do przerwy miała na koncie 11 punktów i była niemal bezbłędna z gry (4/5). Double-double w punktach i asystach zaliczyła Gajda, ale jej ocenę zaniża kiepska skuteczność z gry (5/17).
Po przerwie mecz się wyrównał, a w ostatniej kwarcie przewagę zyskał nawet Horyzont. Jeszcze w 31. minucie Energa wypracowały sobie największą przewagę - 31 punktów (66:35), ale potem stopniała poniżej 20 "oczek".
Rywalki miały wyraźną przewagę pod tablicami (aż 16 ofensywnych zbiórek), w ataku kilka razy pokazała się 36-letnia Marina Kress, która w przeszłości grała w polskiej lidze.
W środę drugi pojedynek z Horyzontem, godz. 17.00 w hali "Spożywczaka" przy Grunwaldzkiej.