Energa Toruń - Ostrovia 66:48 (26:16, 17:15, 8:13, 15:4)
ENERGA: Cain 16, 12 zb., Morris 13 (3), Tłumak 10, 5 as., 6 zb., Gajda 8 (1), 7 as.,Adamowicz 7 (1) oraz McBride 10 (1), 5 as., Radomska 2, Płonka 0, Iwaszczanka 0, Szczepanik 0.
OSTROVIA: Jones 12, 5 zb., Bishop 10, 8 zb., Orozović 9 (1), 9 zb., Motyl 3 (1), Sosnowska 6 oraz Sosnowska 6, Cebulska 5, Stępień 3 (1), Janowska 0, Nowicka 0.
Ostatni mecz w tym roku we własnej hali "Katarzynek" miał się zakończyć efektownym zwycięstwem. Torunianki pokonały na wyjeździe beniaminka różnicą 14 punktów, były zdecydowanym faworytem rewanżu. I to mimo braku w składzie Porshy Harris, która nie zważając na kontrakt wyjechała już do USA.
Gospodynie rozpoczęły mocno w obronie, pierwsze punkty Ostrovia zdobyła dopiero po 3 minutach. Akcja Jordan Jones była jedną z niewielu udanych do przerwy. Przyjezdne próbowały grać szybko, ale trafiały w inauguracyjnej części tylko jeden rzut z czterech
Energa powoli wykorzystywała swoje przewagi, przede wszystkim Kelley Cain pod koszem. Po akcjach środkowej było 10:2 w połowie 1. tercji, a skuteczność z gry przekraczała 70 procent.
Przewaga sięgnęła 11 punktów, ale w 2. kwarcie Ostrovia zaczęła odrabiać straty. Pokazała się środkowa Asia Bishop, ale punktować zaczęły także Polki, Katarzyna Motyl trafiła z dystansu, Martyna Cebulska zaliczyła 2+1 i w 15 min. było tylko 31:29.
Trener Algirdas Paulauskas musiał poprosić o czas i uporządkować przede wszystkim defensywę. Udało się i do przerwy Ostrovia zdobyła już tylko 2 punkty a przewaga urosła szybko znowu do ponad 10. Głównie dzięki duetowi Morris - Cain, który do przerwy miał na koncie 25 punktów.
Po przerwie to Energę dopadła niemoc w ofensywie. Do połowy 3. kwarty do kosza trafiła tylko Cain. Skuteczność drużyny topniała, jak jej przewaga (45:39 w 25. min). Serię nieudanych akcji przerwała dopiero Emilia Tłumak. Tuż przed ostatnią kwartą Energa wygrywała jednak tylko 48:44 i zaczęło robić się nerwowo. Torunianki przegrywały walkę o zbiórki, zdecydowanie za dużo miały także strat (13 po 3 kwartach).
W ostatniej kwarcie gospodynie jednak pokazały, że są lepszy zespołem. Zatrzymały ostrowianki w defensywie (w całym meczu 26 proc. z gry) i rozpoczęły od kapitalnej punktowej serii 12:0. Po zaledwie czterech minutach przewaga urosła z 4 do 19 punktów i mecz był praktycznie rozstrzygnięty. Dopiero w 38. minucie Ostrovia zdobyła pierwsze punkty w tej kwarcie.