AZS Gorzów - Energa Toruń 68:76 (12:17, 22:19, 19:23, 15:17)
AZS: Atkins 20 (1), 12 zb., Papova 17 (3), Zoll 10, Linskens 9, 9 zb., Dźwigalska 3 (1) oraz Prezelj 5 (1), Juskaite 4, Fikiel 0.
ENERGA: Harris 15 (1), 7 zb., Svaryte 12, 13 zb., Trzeciak 6, Begić 6, Kunek 4 oraz Brezinova 15 (1), Stankiewicz 11 (2), Tłumak 5 (1), Diawakana 2.
Energa po dwóch porażkach u siebie była w arcytrudnej sytuacji, ale do Gorzowa "Katarzynki" pojechały z twardym postanowieniem, aby play off rozpocząć jeszcze raz. Zespół od razu pokazał, że się nie poddał. Laura Svaryte znowu dominowała pod koszami, w 2. kwarcie z dystansu trafiały Brezinova i Tłumak (17:25).
Niestety, AZS także bardzo nie chciał tracić zdobytej w Toruniu przewagi. Przed przerwą wzmocnił defensywę i po trafieniu za 3 Prezelj było już tylko 30:33, choć chwilę wcześniej Energa prowadziła 12 punktami.
Po przerwie najpierw seria Energi 10:0 (36:46), potem AZS 11:0. To była huśtawka nastrojów na trybunach, ale przed ostatnią kwartą Energa prowadziła 6 punktami.
Gospodynie jeszcze zbliżyły się na 2 punkty, ale torunianki końcówkę rozegrały mądrze i zachowały zimą krew. Faulowane Kunek, Trzecia i Harris trafiły osiem wolnych z rzędu.
