Wisła Can Pack Kraków - Energa Toruń 74:49 (14:23, 20:4, 23:16, 17:6)
WISŁA CAN PACK: Kobryń 22, McWilliams 12, Powell 9 (1), Phillips 3, Pawlak 2 oraz Dabović 11 (1), De Mondt 8 (2), Bjelica 5, Ujhelyi 2, Leciejewska 0
ENERGA: Sepulveda 16, Tłumak 12 (2), Metcalf 11, Idczak 2, Wylie 0 oraz Mitchell 7, Page 1, Urbaniak 0
Torunianki zaskoczyły faworyta. Dzięki ruchliwości miały wyraźną przewagę w zbiórkach (15:10, w tym 6 jednej z najniższych na parkiecie Jazmine Sepulvedy). Portorykanka wspólnie z Emilią Tłumak na zmianę dziurawiły kosz Wisły Can Pack. Po dziesięciu minutach Energa niespodziewanie prowadziła 9 punktami, a rywalki miały wyraźne kłopoty ze skutecznymi akcjami.
W drugiej kwarcie żarty się jednak skończyły. Krakowianki zaczęły przede wszystkim lepiej bronić. Pierwsze punkty z gry torunianki w tej części zdobyły dopiero po upływie ponad trzech minut. Po drugiej stronie nie do zatrzymania była ponad 41-letnia Taj McWilliams (7 pkt w 3 minuty). Potem wsparła ją jeszcze Eweina Kobryń i w 18 minucie Wisła Can Pack odzyskała prowadzenie 28:27.
Drugą połowę akcją 2+1 rozpoczęła Sepulveda i zaświtał jeszcze promyk nadziei na skuteczną walkę (34:30). Nic z tego. Rozpędzona Wisła Can Pack sięgała po kolejne argumenty w ataku, których trener Jose Hernandez miał mnóstwo. W połowie trzeciej kwarty krakowianki prowadziły już 45:31.
Drugi mecz zostanie rozegrany w czwartek w Krakowie. W sobotę obie drużyny pojawią się w Toruniu. W drugim półfinale: CCC Polkowice - Lotos Gdynia 73:49
Czytaj e-wydanie »