Energa Toruń - Widzew Łódź 89:59 (18:12, 29:19, 23:15, 20:13)
ENERGA: Morri 25 (3), 7 zb., Cain 15, 14 zb., McBride 11 (1), 9 as., Adamowicz 9 (1), Tłumak 6 (2) oraz Radomska 9 (2), Gajda 8 (2), 5 zb., 5 as., Michael 5, Płonka 0, Szczepanik 0, Wieczyńska 0.
WIDZEW: Pawlak 17, 9 zb., Beadle 14, 10 zb., Drop 13 (1), Pisera 4, Rogers 2 oraz Kruszyńska 6 (1), Gertchen 2, Bujniak 1, Zapart 0.
Początek był bardzo wyrównany i prowadzenie zmieniało się po każdej akcji. Torunianki jako pierwsze uporządkowały grę w obronie. W 6. minucie trener Widzewa Dariusz Raczyński poprosił o przerwę. Po trafieniu z dystansu Emilii Tłumak Energa wygrywała 14:8.
W 2. kwarcie w Widzewie odgryzała się najczęściej Julia Drop (11 pkt w 1. połowie). Powoli jednak torunianki przejmowały inicjatywę na parkiecieW 13. minucie z dystansu trafiła Weronika Idczak i przewaga po raz pierwszy przekroczyła 10 pkt (28:17). Przerwa świąteczna w ogóle nie wybiła z rytmu Darxii Morris, która była bardzo aktywna i w 1. połowie miała na koncie 14 punktów.
Przed przerwą Energa odskoczyła na 15 punktów i to mimo marnej skuteczności z gry (37 proc.). Za to pod tablicami "Katarzynki" dominowały bardzo wyraźnie (47:38 w zbiórkach). Pewne problemy w ataku wynikały zapewne z długiej przerwy w ligowych starciach.
Po przerwie Energa zagrała jeszcze lepiej, zwłaszcza właśnie pod koszem łodzianek. Zaczęła od 7 punktów Julia Adamowicz, a w połowie 3. kwarty było 60:33. Od tego momentu poziom emocji mocno opadł, a gospodynie kontrolowały przebieg wydarzeń. Ich skuteczność po przerwie przekroczyła 50 proc. Ciekawostką było aż 9 bloków, po 3 zaliczyły Tłumak i Cain.
W Enerdze zadebiutowała Nicole Michael. Skrzydłowa już w 1. kwarcie pojawiła się na parkiecie, ale brakowało jej jeszcze zgrania po jednym treningu z nowym zespołem. Amerykanka wszystkie punkty zdobyła z wolnych (z gry 0/5), zaliczyła 2 zbiórki. Zabrakło za to Maryny Iwaszczanki, której powrót z Białorusi nieco się opóźnił.