MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Eros w odcinkach

Krzysztof Ajgel
Niewinne pocałunki Jadwigi Gryn i Marka Kaliszuka w „M jak miłość”
Niewinne pocałunki Jadwigi Gryn i Marka Kaliszuka w „M jak miłość” fot. Oko Cyklopa
Bohaterowie polskich seriali tworzą związki, mają dzieci. Jak to możliwe, skoro szczytem w ich życiu intymnym jest pocałunek?

- Nie doświadczyłem na planie nawet tego - śmieje się Leszek Lichota, czyli Grzegorz z "Na Wspólnej". - W serialu jestem prawiczkiem. Nasi bohaterowie mówią o seksie, ale tego nie robią. Obawiam się, że gdyby rzeczywistość, którą kreujemy, była odzwierciedleniem prawdziwego życia, nie byłoby nas na świecie.
Na taki obraz życia intymnego w polskich serialach składa się wiele czynników. Jednym z nich jest na pewno czas emisji. "Na Wspólnej", "M jak miłość" i inne tego typu produkcje to flagowe pozycje w ramówkach stacji telewizyjnych. Można je zobaczyć przed 22.00, czyli w czasie, gdy w większości polskich domów kontrolę nad pilotami przejmują... dzieci.

- Oglądają nas również osoby starsze, często wychowane w tradycyjnym duchu, praktykujący katolicy - mówi Jadwiga Gryn, która gra Asię w "M jak miłość". - Dla nich nawet rozmowy o seksie są nie na miejscu. Nie mówiąc o sytuacji, gdy bohaterowie idą do łóżka przed ślubem. To niedopuszczalne.

Stacje telewizyjne unikają jak ognia pikanterii w serialach, bo zbyt śmiałe sceny mogłyby je narazić na konfrontację z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, która monitoruje treści nadawane przez media i czuwa, by nadawcy przestrzegali obowiązującego prawa i przepisów. Ponieważ każde niedopatrzenie wiąże się z wysoką karą finansową, producenci wolą dmuchać na zimne i ograniczają życie erotycznie w serialach do trzymania się za rękę i głaskania po głowie. Gdy bohaterowie wylądują jakimś cudem w łóżku, są ubrani od stóp do głów i rozmawiają.

- Seriale robi się w zawrotnym tempie, a takie sceny wymagają dokładności i spokoju - uważa Jadwiga Gryn. - Dlatego trudno zrealizować je tak, aby lepiej odzwierciedlały rzeczywistość i równocześnie nie przekraczały bariery dobrego smaku.

Wielu aktorom odpowiada taka sytuacja, bo w scenach intymnych - mimo że są nierozerwalnie związane z ich zawodem - nie czują się pewnie. Na planie są spięci i często nie życzą sobie obecności fotoreporterów nawet, gdy mają się niewinnie pocałować. Czy to aby nie przesada?

- Zanim rozpoczną się zdjęcia do filmów typu "9 i pół tygodnia" czy "Imperium zmysłów", aktorzy dostają scenariusz i wiedzą" z czym wiąże się praca na planie - twierdzi Dorota Chamczyk, producentka "Na Wspólnej" i "Teraz albo nigdy!". - W serialach obyczajowych, gdzie losy bohaterów powstają na bieżąco, nie są na to przygotowani. Należy o tym pamiętać i zachować zdrowy rozsądek. Są przecież tysiące możliwości, żeby pokazać to, co scenarzysta chciał uzyskać poprzez ujęcia w łóżku innymi metodami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska