Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eurobasket 2017. Koszmar! Polacy wypuścili wielką szansę z rąk. Już po awansie?

(jp)
Mike Taylor i jego drużyna mają niewielkie szanse na wyjście z grupy.
Mike Taylor i jego drużyna mają niewielkie szanse na wyjście z grupy. Dariusz Gdesz / Polskapresse
Polacy w 90 sekund roztrwonili 9 punktów przewagi. W najważniejszym meczu w grupie przegrali z Finlandią po dwóch dogrywkach.

Polska - Finlandia 87:90 (8:18, 24:18, 20:16, 14:14, d1. 12:12, d2.9:12)
POLSKA: Waczyński 18 (4), Kulig 12, Ponitka 14 (1), Cel 0, Koszarek 3 (1) oraz Slaughter 16 (1), Gielo 11 (2), Karnowski 8, Zamojski 2, Hrycaniuk 0.
FINLANDIA: Koponen 21 (4), Kotti 8, Lee 4, Salin 10 (2), Huff 0oraz Markkanen 27 (2), Murphy 12 (1), Koivisto 6 (2), Ranniko 2, Nuutonen 0, Wilson 0.

Ten mecz miał dać odpowiedź na pytanie, na ile realne są nasze szanse na wyjście z grupy. Finowie na własnym terenie okazali się szalenie mocnym rywalem dla wszystkich. Przed meczem z Polską pokonali Francję i dopiero w końcówce ulegli Słowenii.

Polacy zagrali niezłe kilka minut, po czym zupełnie stanęli w ataku. Grali za wolno, pozwolili się odepchnąć od kosza, popełniali masę prostych błędów (4/11 z gry), a gdy pojawił się Lauri Markkanen - rewelacyjny 20-latek, wybrany w drafcie z numerem 7 przez Bulls - przewaga błyskawicznie urosła (18:8). To była zresztą cała kanonada z dystansu (27:13).

Pod koniec połowy to Polacy z kolei wrócili do gry dzięki rzutom za 3 Tomasza Gielo, A.J. Slaughtera i Adama Waczyń-skiego (36:30). Mimo przeciętnej gry do przerwy biało-czerwoni tracili tylko 4 punkty.

Na początku 2. połowy jeszcze zbliżyliśmy się na dystans 2 punktów (38:36), ale znowu przyplątały się błędy w obronie, nie było także reakcji na zmianę defensywy Finów. Wreszcie jednak wstrzelił się Waczyński i w 28. minucie pierwszy raz prowadziliśmy - 47:48.

To uskrzydliło Polaków, którzy od razu z większą werwą zaczęli bronić. Dobrą zmianę dał Gielo, który przez wiele minut niemal całkowicie wyeliminował Markkanena.

W 39. minucie Ponitka trafił z dystansu, Polacy prowadzili wówczas już 66:57. Do końca było raptem 90 sekund, ale sami zafundowali sobie horror w ostatniej minucie, gdy po prostych błędach stracili 6 punktów (66:64). Na 13 sek. przed końcem Koszarek z boku podał piłkę Markkanenowi. Remis!

W dogrywce to jedna, to druga drużyna prowadziła. Znowu byliśmy blisko: faulowany niesportowo Waczyński trafił oba wolne, a z ponowienia przymierzył za 2 Slaughter (76:73). Nie udało się jednak zatrzymać Markkanena, który dał Finowi szansę w drugiej dogrywce.

Znowu walka trwała do ostatnich sekund. Tym razem Finowie zyskali przewagę i zachowali w końcówce więcej zimnej krwi. W kluczowej akcji Markkanen zebrał piłkę w ataku, był faulowany i trafił oba wolne.

Szanse na wyjście z grupy mocno stopniały. Co dalej? W poniedziałek przerwa w grupie A. We wtorek gramy z Francją (15.30), dzień później z Grecją. I prawdopodobnie oba mecze trzeba będzie wygrać, żeby zagrać w 1/8 finału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska