Toruń może okazać się szczęśliwym miastem dla polskich koszykarzy. Przed dwoma laty zaczynali tam eliminacje do mistrzostw Europy 2015 roku i przy komplecie publiczności ograli Niemców 68:67. Potem awansowali do finałów, ale ten początek miał kluczowe znaczenie.
Dzisiaj mogą zapewnić sobie awans, bo jako jedyni w grupie mają cztery zwycięstwa na koncie po wygranych z Portugalią (dwa razy), Białorusią na wyjeździe i z Estonią u siebie. I to na kolejkę przed końcem, bo w sobotę jadą do estońskiego Tartu, ale ten mecz może nie mieć dla Polaków żadnego znaczenia, jeśli dzisiaj pokonają reprezentację Aleksandra Krutikowa (na wyjeździe wygrali 97:79). Wszystko przez niespodziewaną porażkę Estonii właśnie na Białorusi (63:79). Oba te zespoły mają już dwie porażki na koncie, a Portugalia komplet - czterech.
Czarny scenariusz
Sytuacja się skomplikuje, jeśli Polacy przegrają z Białorusią, a Estonia wygra z Portugalią. Wszystko wówczas zależeć będzie od bezpośredniego meczu w sobotę. Jeśli Polacy wygrają, również awansują. Nawet jeśli przegrają różnicą nie więcej niż 11 punktów (u siebie było 78:64) to także zajmą pierwsze miejsce w grupie. Chyba, że przegrają oba mecze różnicą wyższą niż wygrali pierwsze spotkania, odpadną z walki o EuroBasket. Ale to bardzo czarny scenariusz, nie wydaje się, żeby Białoruś wygrała dziś różnicą 19 pkt.
Wydaje się, że walka będzie toczyć się o drugie miejsce między Estończykami a Białorusinami. W bezpośrednich meczach minimalne lepsi są Estończycy (+3), zatem Białoruś musiałaby wygrać oba pozostałe spotkania, żeby liczyć na awans z drugiego miejsca.
Zatem dzisiejszy mecz będzie miał ogromne znaczenie dla obu reprezentacji.
W kompletnych składach
Do reprezentacji Polski powinien już wrócić Maciej Lampe, który nie grał w Portugalii w powodu drobnej kontuzji kostki. A był on najskuteczniejszym zawodnikiem w Mińsku - 25 pkt. i 8 zbiórek.
Z kolei najlepszym graczem w ekipie Białorusi był Witalij Liutycz, który rzucił 23 pkt. (najwięcej w tych kwalifikacjach), ale tylko 2 pkt. w II połowie.
Warto zwrócić uwagę także na Maalika Wayansa. Rozgrywający w przeszłości miał okazję do pokazania się w NBA w barwach Los Angeles Clippers i Philadelphia 76ers. Miniony sezon spędził we Włoszech, a ostatnio podpisał umowę z rosyjską ekipą Jenisej Krasnojarsk. W czterech meczach kwalifikacyjnych z kadrą Białorusi zanotował łącznie 14 pkt. i 15 as.
Kibice koszykówki w zespole Białorusi odnajdą kilka znajomych twarzy. Ciągle gra tam 36-letni Aleksander Kudriawcew - doskonale znany z występów dla zespołów z Koszalina, Bydgoszczy i Słupska. Jedną z największych gwiazd białoruskiej koszykówki jest Artiom Parachowski, gracz silnego rosyjskiego Uniksu Kazań - w kwalifikacjach zdobywa średnio 12,8 pkt. i 6,5 zbiórki na mecz.
Trenerem tej drużyny jest Krutikow, który w Polsce pracował m.in. w ekipach z Bydgoszczy, Poznania, Słupska, Świecia i Inowrocławia.
Bilety są do kupienia na stronie www.abilet.pl. Transmisja o 20.00 w Polsacie Sport.