Prokuratura chciała warunkowego umorzenia sprawy przeciwko Przemysławowi L. prezesowi miejskiej spółki Toruńska Infrastruktura Sportowa. Sąd nie wyraził jednak na to zgody.
Sprawa dotyczy opisanych przez nas w kwietniu lewych kwitów, którymi kandydat na prezesa posłużył się w konkursie. Sprawą zajęła się prokuratura, która postawiła Przemysławowi L. zarzut posłużenia się fałszywymi dokumentami.
Pod koniec listopada do sądu trafił wniosek o warunkowe umorzenie kary.
Szefowa Prokuratury Rejonowej Toruń- Zachód tłumaczyła wówczas, że co prawda materiał dowodowy potwierdza, że L. posłużył się w konkursie na prezesa sfałszowanymi dokumentami, ale stopień społecznej szkodliwości czynu nie jest na tyle znaczny, aby kierować przeciwko niemu akt oskarżenia. To oznaczałoby, że L. uchodziłby nadal za osobę niekaraną.
Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury i odesłał akta. - Oskarżony nie przyznaje się do popełnienia czynu, a żeby zapadła decyzja o warunkowym umorzeniu, okoliczności nie mogą budzić wątpliwości - mówi przewodniczący II wydziału karnego w Sądzie Rejonowym w Toruniu, sędzia Marek Tyciński. - Nie ma też w nim m.in. listy dowodów do przeprowadzenia na rozprawie. A więc wniosek wraca do prokuratury, która na 7 dni na uzupełnienie.
Zarzut przeciwko Przemysławowi L. dotyczy „Zaświadczenia” nr 442/2015. Kandydat na prezesa przedstawił je komisji w formie kserokopii poświadczonej „za zgodność z oryginałem”. W dokumencie, na którym jest pieczątka i podpis prezesa Polskiej Ligi Koszykówki, Jacka Jakubowskiego, widnieje zapis, że Lipka „kierował ogólnopolskim, 30-osobowym zespołem pracowników odpowiedzialnych za realizację wydarzeń sportowych”. W archiwach PLK zachowało się zaświadczenie o identycznym numerze, ale innej treści.