OLIMPIA GRUDZIĄDZ - WISŁA KRAKÓW 5:3 po karnych 1:1 po dogrywce (1:1 1,1, 0:1)
Bramki: Jakub Bojas (2) - Momo Cisse (57).
Karne: 1:0 Warcholak, 1:1 Sadlok, 2:1 Cywiński, 2:1 Skvarka, 3:1 Wicki, 3:2 Poletanović, 4:2 Cabrera, 4:3 Fazlagić, 5:3 Zawada.
OLIMPIA: Olszewski - Klimek, Wicki, Karankiewicz - Rzepka (78. Leszczyński), Cabrera, Cywiński, Warcholak - Kaczmarek (117. Nawrocki), Antkowiak, Bojas (58. Zawada)
WISŁA: Biegański - Szot, Colley, Sadlok, Hanousek - Fazlagić, Kuveljić (75. Żukow) - Młyński (46. Starzyński), Fernandez (103. Poletanović), Hugi (90.+2. Skvarka) - Kliment (46. Cisse).
Żółte kartki: Kaczmarek, Warcholak - Młyński, Cisse, Fernandez, Colley, Szot.
Sędziował: Dominik Sulikowski (Gdańsk).
Widzów: 2500.
Obie drużyny przed rozpoczęciem meczu zaprezentowali specjalny baner z napisem "Stop War". W trakcie całego meczu kibice wznosili okrzyki z protestami przeciwko wojnie rozpętanej przez Rosję, wyrażali poparcie dla Ukrainy i w niewybrednych słowach wyrażali opinię, co sądzą na temat Władimira Putina odpowiedzialnego za agresję na Ukrainę.
Biało-zieloni kapitalnie rozpoczęli spotkanie. Już w 82. sekundzie (!) Jakub Bojas wyprowadził Olimpię na prowadzenie, pokonując z bliska Mikołaja Biegańskiego.
Wiślacy rzucili się do odrabiania strat. Z rzutu wolnego potężnie uderzył Enis Fazlagić. Piłka zmierzała pod poprzeczkę, ale kapitalną interwencją popisał się Adrian Olszewski.
Z każdą kolejną minutą uwidoczniała się przewaga Białej Gwiazdy. Jej piłkarze praktycznie prowadzili grę na połowie grudziądzan, którzy ograniczali się do kontrataków. Biało-zieloni dobrze się bronili i nie dopuszczali do groźnych sytuacji pod swoją bramką. A jak zrobiło się niebezpiecznie, to pewnie interweniował Olszewski.
Druga połowa mogła się rozpocząć dla Olimpii tak jak pierwsza. Jednak po strzale Huberta Antkowiaka piłka trafiła w bramkarza Wisły. Kilka minut później Luis Fernandez sprawdził Olszewskiego po strzale z dystansu, ale golkiper znowu popisał się kapitalną interwencją.
Bramkarz Olimpii był bezradny w 57. minucie. Momo Cisse, który pojawił się na boisku po przerwie, wbiegł w pole karne i płaskim strzałem obok Olszewskiego doprowadził do remisu.
W 71. minucie Olimpia ponownie mogła wyjść na prowadzenie. Grudziądzanie wyszli z akcją, którą zakończył strzałem Antkowiak. Jednak Biegański zdołał odbić piłkę.
Pomimo starań z obu stron wynik nie uległ zmianie i doszło do dogrywki. Im dłużej trwał mecz tym wcale nie było widać różnicy trzech klas, które dzielą obie drużyny.
Grudziądzanie byli bliscy szczęścia w 117. minucie. Po główce Adriana Karankiewicza bramkarz Wisły zdołał odbić piłkę, a dobitka kapitana Olimpii minęła słupek. Już w doliczonym czasie jeszcze raz zakotłowało się pod bramką krakowian po strzale z wolnego Marcina Warcholaka.
W serii jedenastek Olszewski obronił strzał Michala Skvarki i megasensacja stała się faktem. Olimpia wyeliminowała wielką Wisłę Kraków!
