- Dlaczego fotoradar w Jeleńcu robi foty kierowcom nawet, gdy jadą swoimi osobowymi samochodami niespełna 90 km/h? - pyta Czytelnik.
I dodaje, że przez tę wieś w gminie Papowo Biskupie można jeździć 90 km/h.
Nie wszyscy się rozpędzą
Sprawdziliśmy to, dzwoniąc do chełmińskich policjantów. Ci potwierdzają, że dopuszczalna prędkość wynosi tam właśnie do 90 km/h.
- Kierowcy denerwują się i obawiają, ponieważ niektórzy myślą - gdy zobaczą, że urządzenie pstryknęło im foto, że tam jest ograniczenie do 50 km/h i ostro hamują, co z kolei może spowodować wypadki - dodaje nasz rozmówca. - Czy naprawdę nie można „podkręcić” tego fotoradaru do 91 km/h? Domyślam się, że to polowanie inspekcji drogowej na tiry, które w tym terenie mogą rozpędzać się nieco mniej - bo do 70 km/h, ale czy w tym przypadku gra jest warta świeczki? Przecież to może się źle skończyć.
„Żółte skrzynki” są w Jeleńcu, na skrzyżowaniu drogi DK 91 z ul. Łuanwską i obwodnicą.
Co na to w Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym? - Ta interwencja zbiegła się w czasie z przekazaniem urządzenia zamontowanego przy drodze w Jeleńcu do corocznej legalizacji - wyjaśnia Adrian Kurza z CANaRD. - Wspomniane urządzenie zostało zdemontowane 23 października i przekazane do producenta celem uzyskania wspomnianej legalizacji. Do weryfikacji przekazane zostały też uwagi Czytelnika.
Fotoradary straszą tych, którzy nie patrzą na znaki
W naszym powiecie zainstalowano trzy „żółte skrzynki”. Poza tą w Jeleńcu jeszcze przy szkole w Grubnie - na skrzyżowaniu DK91 z obwodnicą oraz na skrzyżowaniu drogi krajowej z ul. Łunawską. - To, że stoi żółta skrzynka powoduje, że kierowcy ściągają nogę z gazu - przyznaje kom. Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy KPP w Chełmnie. - Jednak nie patrzą na znaki i nie wiedzą z jaką prędkością mogą jechać. A powinni patrzeć na znaki ograniczające prędkość i informujące o terenie zabudowanym.
Kierowcy tacy, gdy dojeżdżają do żółtej skrzynki - gwałtownie hamują. I maszt zamiast zapewniać bezpieczeństwo, powoduje że dochodzi do kolizji z autem będącym za hamującym.
- Wiadomo, hamują, bo chcą uniknąć mandatów i punktów karnych, ale gdyby zważali na znaki i dbali o bezpieczeństwo swoje i innych użytkowników ruchu - nie musieliby gwałtownie hamować - dodaje Sobieralska. - Gdyby jeździli zgodnie z przepisami nie trzeba by stawiać w ogóle tych skrzynek. Ważny jest rozsądek, by np. gdy jest ślisko nie jechać np. 90 km/ h, choć tyle jest dozwolone.