https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Franciszek Szypliński, doradca w Izbie Inżynierów Budownictwa w Bydgoszczy

Rafał Wolny
...w niewykończonym mieszkaniu w nieodebranym budynku wybudowanym przez, rzekomo, kiepskich wykonawców...
...w niewykończonym mieszkaniu w nieodebranym budynku wybudowanym przez, rzekomo, kiepskich wykonawców... Fot. Maciej Czerniak
Półtora miliona złotych ma przekraczać dług Dolcanu i Instal-Systemu wobec podwykonawców budynków u zbiegu ulicy Sierocej i Chołoniewskiego. Inwestor zrzuca winę na generalnego wykonawcę. Ten zarzuca podwykonawcom nierzetelność.

Kontrowersje wokół inwestycji po raz pierwszy opisaliśmy 6 czerwca 2008 r. ("Kłopotliwe mieszkania").

Osoby, które kupiły lokale od Dolcanu skarżyły się na opóźnienia, usterki, złe zarządzanie. Warszawski deweloper zapewniał, że kłopoty zostaną rozwiązane, a winę zrzucał na wykonawcę. Mieszkańców to nie przekonało i zastanawiają się nad wystąpieniem na drogę sądową.

Może to być tylko część pozwów, jakie zasypią Dolcan, bo ze współpracy z firmą niezadowoleni są też bydgoscy podwykonawcy inwestycji. Zastrzegają publikację nazwisk, ale otwarcie mówią, że zostali oszukani.

Czekają na półtora miliona

Pan Ryszard na budowie zajmował się m.in. szpachlowaniem i malowaniem. Prace wycenił na ponad 100 tys. zł, z czego miał dostać 61 tys. zł.

- Kiedy się upominam, za każdym razem słyszę od szefa Instal-Systemu (generalny wykonawca wyznaczony przez Dolcan - przyp. red.), że pieniądze już idą - mówi budowlaniec, który czeka na nie już blisko rok.

Do sądu jednak iść nie planuje.
- Co z tego, że wygram, skoro skończy się na satysfakcji, bo pieniędzy i tak nie odzyskam - tłumaczy.

- Jeżeli dłużnicy nie zapłacą, to wejdzie komornik - przekonuje pan Tadeusz, który z kolei o swoje walczy. - Instal-System i Dolcan dostały sądowe nakazy spłaty moich należności i teraz czekam.

Kwoty nie zdradza, ale może chodzić o kilkaset tysięcy złotych.

Około 350 tys. zł Dolcan i Instal-System mają być winni kolejnemu z podwykonawców.
- W pierwszej instancji dostali nakaz zapłaty, teraz trwa apelacja - informuje pan Kazimierz, reprezentujący jego interesy.

Wskazuje, że w podobnej sytuacji jest kilkanaście firm.
- Długi wobec wszystkich przekraczają półtora miliona złotych - przekonuje.

Znowu winni są inni, a Dolcan czysty?

- Nie ma żadnych podwykonawców, którym bylibyśmy coś winni - odpiera zarzuty Jarosław Oszczak, dyrektor finansowy Dolcanu.

Przekonuje, że ze wszystkimi zatrudnianymi firmami się rozliczono, a ewentualne roszczenia są kierowane do Instal-Systemu.

- To był główny wykonawca, któremu zleciliśmy inwestycję i to on zatrudniał podwykonawców - tłumaczy Jarosław Oszczak, wskazując, że wielu z nich miało podjąć współpracę z wykonawcą bez poinformowania o tym fakcie inwestora (przed autoryzacją swoich wypowiedzi Jarosław Oszczak twierdził, że część nie miała w ogóle umów z Instal-Systemem).

Dyrektor zaznacza, że z tego punktu widzenia dewelopera nie obowiązuje przepis o solidarnej odpowiedzialności inwestora i wykonawcy.

- Solidarni czujemy się tylko wobec wykonawców, którzy byli zgłoszeni, pozostali powinni dochodzić roszczeń od Instal-System - powtarza Jarosław Oszczak.

Sam Dolcan też narzeka na głównego wykonawcę swojej bydgoskiej inwestycji.

- Wybraliśmy tę firmę w przetargu, bo mieliśmy z nią dobre doświadczenia przy innych inwestycjach, a tymczasem straciliśmy przez zaistniałą sytuację prestiż i zaufanie w Bydgoszczy - żali się dyrektor Dolcanu, zapewniając, że firma robi wszystko, aby podwykonawcy, którzy zawarli umowy z Instal Systemem odzyskali uzasadnione wierzytelności.

Instal-System gubi się w tłumaczeniach...

Prezes generalnego wykonawcy do zarzutów inwestora nie chce się odnosić, bo oficjalnie ich nie słyszał. Skargi podwykonawców odpiera za to własnymi.

- Nie dostali wszystkich pieniędzy, bo jakość prac oraz terminy wykonania pozostawiają wiele do życzenia, a wezwania do usunięcia usterek pozostają bez odzewu - mówi Piotr Baran.

Zaprzecza przy tym, jakoby sąd nakazał, aby Instal-System zapłacił kilku firmom zaległe pieniądze. Dopiero kiedy wymieniamy ich nazwy przyznaje, że dwa takie nakazy są.

Podtrzymuje jednocześnie opinię o nierzetelności podwykonawców.

- Część nie zrobiła tego, co było zapisane w umowie, inni zrobili to źle, a jeszcze inni próbowali zawyżać koszty - oskarża Piotr Baran. - Do tego podwykonawcy nawzajem psuli własną pracę, potem domagając się pieniędzy od nas.

Przedstawiciel Instal-Systemu odpiera także zarzuty, jakoby część firm była zatrudniona nielegalnie.

- Ze wszystkimi podwykonawcami mieliśmy umowy i jeżeli ktoś pracował "na czarno", to byli to pracownicy lub podwykonawcy tych firm - przekonuje

...i narzeka na bydgoszczan

Piotr Baran za większość kłopotów obwinia głównie bydgoskie firmy.

- Projektant, inspektor nadzoru i podwykonawcy są stąd i wzajemnie się wspierali, wiedząc, że jesteśmy na nich zdani. Było kilka uczciwych firm, ale gdybyśmy ludzi ściągnęli z Warszawy nie byłoby żadnych problemów - pozostaje w dobrym samopoczuciu szef Instal-Systemu.

Opisana sytuacja zaniepokoiła za to Inspektorat Nadzoru Budowlanego.

- Na razie nie byliśmy na tej budowie, bo inwestor nie złożył wniosku na wydanie decyzji o użytkowanie, ale sprawdzimy co się tam dzieje - zapowiada Marek Jaworski, szef PINB w Bydgoszczy.

Franciszek Szypliński, doradca w Izbie Inżynierów Budownictwa w Bydgoszczy

Solidarną odpowiedzialność inwestora i wykonawcy zapisano w prawie budowlanym. Inwestor odpowiada za to, co dzieje się na budowie. Nie może być tak, że nie wie o posunięciach wykonawcy czy uchybieniach. Od tego jest inspektor nadzoru właścicielskiego i on, z ramienia inwestora, powinien wszystkiego dopilnować. Jeśli przy inwestycji dojdzie do nieprawidłowości, to w pierwszej kolejności odpowiada inwestor, następnie projektant, kierownik budowy (ze strony wykonawcy - przyp. red.) i inspektor nadzoru właścicielskiego.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mischiefter
Może nie kto kogo oszukał, a kto komu dał sie oszukać, no bo czy oszukany jest całkiem bez winy ?
l
lespik
Czytam o bydgoskiej inwestycji Dolcanu z dużym zainteresowaniem gdyż od 5 lat z firmą powyższą jestem związany z racji nabycia mieszkania. Jak widzę, jestem nie jedynym klientem firmy Dolcan, który nabył mieszkanie wraz z poważnymi usterkami. Do dnia dzisiejszego nie udaje się ich usunąć i zapewne nigdy to się nie uda, zważywszy na błędy budowlane poczynione w trakcie trwania budowy - to już opinia rzeczoznawcy. Nie tylko Bydgoszcz, ale Warszawa i okolice cierpi z powodu, nazwę to po imieniu, dolcanowej partaniny. To przykre, że firma Dolcam zyskuje nieprzychylne opinie już poza agromeracją warszawską i nadal źle buduje. Odsyłam do innych Forum gdzie o Dolcanie też się pisze i niestety, niezbyt pochlebnie.
P
Podwykonawca
W dniu 22.06.2008 o 21:18, Miki napisał:

Osobiście uważam, że wystarczy przeczytać dokładnie pierwszy wydrukowany art. z dniz 06 czerwca 2008 gdzie nowi mieszkańcy wytykają błędy i usterki w nowo powstałym budynku. Drodzy Państwo przecież to nie jest nikogo innego wina jak podwykonawców którzy w chwili obecnej czują się tak bardzo oszukani czy to przez developera czy przez generalnego wykonawcę. Niezaprzeczalnie to on jako generalny wykonawca winien czówać nad całością ale jak to bywa nie zawsze można wszystko dopilnować. PANOWIE PODWYKONAWCY CZY NAPRAWDĘ NIE MACIE SOBIĘ NIC DO ZARZUCENIA: cieknące balkony, złe tynki, blokujące się windy czy to aby napewno zrobił generalny wykonawca lub developer. Śmiem sądzić, że słusznie nie dostaliści swoich pieniędzy, słusznie dlatego że odstawiliście kit a nie dobrą robotę a teraz chcecie za to kasę. Nie tak powinno to wyglądać. Najpierw poprawcie to co tak bardzo staraliście się popsuć i wcisneliście ludziom buble a potem dochdźcie swoich roszczeń na drodze postępowań sądowych. Moim zdaniem nic się wam nie należy za taką "FUCHĘ"


Szanowny Miki
Uważam że niesłusznie nas obrażasz. Ta budowa to była porażka inwestorska od samego początku. Przyjechali jacyś ludzie extra autami. Niby generalni wykonawcy. Od rana do wieczora melanż - City Hotel itd... . Obiecanek wiele a wykonanie (. Najlepszy był nijaki Rajmund. Śmiech na sali. Zero pojęcia o budowie i procesie budowy i czego się nie tknął porażka. STARY!!!!! Pozatrudniali alkoholików i nierobów na swoje konto. Ludzie zasuwali od rana do wieczora, wypłaty na czarno. NIKT z nich nie dostał pitów!!! Jak na budowie zdarzył się wypadek (upadek pracownika z 3piętra do piwnicy) to dziwnym trafem tego dnia wszyscy ludzie GW udali się na badania lekarskie (). Tylko inspekcja pracy to przeoczyła . Teraz chłopak ma problemy z uzyskaniem odszkodowania i renty. Mało tego jakimś dziwnym trafem gość nie miał badań lekarskich więc wyjęto z poprzedniego zakładu i jest ok. A jak mogło się odbyć bezusterkowo skoro nadzór budowy (informatyk i hydraulik po 20-30lat chłopcy) tylko sobie grali na kompach a na budowie jak się pokazywali to było święto. Proszę sobie sprawdzić jak tam pracowano raz nawet karetka zabrała gościa bo na dwa dni odstawił alkohol i dostał ataku. A co do nadzoru cd to najlepszy był inspektor przez jakieś 2miechy - od rana gulgulgul (pozdrawiam Panie Janku) i jak miał humor tak sobie pisał w dziennik budowy. My zasuwaliśmy ile się dało i nie pozwolono nam skończyć budowy bo kto bedzie tyle kredytował niesolidnego inwestora??? Co z tego że mamy podpisane wszystkie protokoły przez Kierownictwo Budowy skoro GW i I nie chcą płacić? I kto tu jest niesolidny???? Jak można kończyć budowę bezusterkowo kiedy na budowie pomimo nieoddania bloku mieszkają w nim lokatorzy? Gdzie nył nadzór budowlany? Jak można pracować jednocześnie wchodząc wiadomo gdzie lokatorom? Tylko uważajcie aby się Pani nie pobrudziła, dzisiaj nie róbcie bo pan mebelki przywozi!! CHŁOPIE!!!! Ty chyba naprawde nie wiesz o czym mówisz!!!!!
M
Miki
Osobiście uważam, że wystarczy przeczytać dokładnie pierwszy wydrukowany art. z dniz 06 czerwca 2008 gdzie nowi mieszkańcy wytykają błędy i usterki w nowo powstałym budynku. Drodzy Państwo przecież to nie jest nikogo innego wina jak podwykonawców którzy w chwili obecnej czują się tak bardzo oszukani czy to przez developera czy przez generalnego wykonawcę. Niezaprzeczalnie to on jako generalny wykonawca winien czówać nad całością ale jak to bywa nie zawsze można wszystko dopilnować. PANOWIE PODWYKONAWCY CZY NAPRAWDĘ NIE MACIE SOBIĘ NIC DO ZARZUCENIA: cieknące balkony, złe tynki, blokujące się windy czy to aby napewno zrobił generalny wykonawca lub developer. Śmiem sądzić, że słusznie nie dostaliści swoich pieniędzy, słusznie dlatego że odstawiliście kit a nie dobrą robotę a teraz chcecie za to kasę. Nie tak powinno to wyglądać. Najpierw poprawcie to co tak bardzo staraliście się popsuć i wcisneliście ludziom buble a potem dochdźcie swoich roszczeń na drodze postępowań sądowych. Moim zdaniem nic się wam nie należy za taką "FUCHĘ"
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska