Zobacz wideo: Dyskonty, supermarkety, hipermarkety - czym się różnią?
Pod wpływem orzecznictwa Sądu Najwyższego rysuje się obecnie nowa tendencja w sprawach kredytów frankowych.
To Cię może też zainteresować
- Możliwe jest obecnie unieważnienie umowy kredytu denominowanego we frankach szwajcarskich - wyjaśnia dr Jarosław Kuropatwiński, radca prawy w z kancelarii „Lege artis” Kuropatwiński Lewicki w Bydgoszczy. - Skutkiem takiego rozstrzygnięcia jest wzajemny obowiązek zwrotu przez strony tego, co od siebie otrzymały. Bierze się jednak pod uwagę tylko kwoty w złotówkach. I tak np., jeśli bank wypłacił kredytobiorcy 300 000 zł, a kredytobiorca, spłacając raty (z odsetkami, prowizjami itd. - red.), wpłacił do banku w sumie 380 000 zł, to bank musi oddać mu różnicę, czyli 80 000 zł. Ostateczną decyzję (zgodę na unieważnienie - red.) musi jednak podjąć kredytobiorca. Rozwiązanie takie służy jego ochronie. Mając kredyt we w frankach, warto więc dokonać prostego przeliczenia, ile się dostało, a ile zapłaciło.
Nie z automatu, ale...
- Ogłoszony wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wskazywał na kilka możliwych dróg postępowania, jeśli sąd uzna, że w umowie znajdowały się klauzule niedozwolone, szkodzące konsumentowi. Jedną z nich jest unieważnienie kontraktu, pod warunkiem, że konsument sam o to wnosi i jest świadom konsekwencji - mówi w rozmowie z „Pomorską” dr Michał Kisiel, analityk portalu Bankier.pl.
Analityk dodaje, że wyrok Sądu Najwyższego odnosi się do tego samego zagadnienia, tym razem w kontekście kredytu denominowanego. Jego zdaniem, kluczową kwestią pozostaje to, czy po uznaniu fragmentów umowy za niedozwolone i tym samym niewiążące konsumenta od samego początku, kontrakt może być nadal wykonywany.

Biznes
Jeśli powstała „luka” dotyczy elementu głównego umowy (a za taki można uznać zasady przeliczania walut dla kwoty kredytu i spłat), to unieważnienie umowy jest dopuszczalne.
- Rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego nie oznacza, że banki będą automatycznie i masowo zwracać klientom dokonane spłaty. Po pierwsze, klient musi wystąpić na drogę sądową i żądać uznania umowy za nieważną, mając ku temu odpowiednie argumenty (istnienie klauzul niedozwolonych w kontrakcie). Po drugie, sąd w każdej sprawie indywidualnie ocenia, czy występują przewidziane w prawie przesłanki uznania fragmentów umowy za niedozwolone. Po trzecie, w razie wygranej, dopiero „uciera się” w orzecznictwie jednolite podejście sądów do dalszych kroków - rozliczenia wzajemnego stron w oparciu o przepisy dotyczące bezprawnego wzbogacenia. Przewagę wydaje się zdobywać podejście (na co wskazuje w ostatnim raporcie Rzecznik Finansowy), wedle którego każde roszczenie o wydanie wzbogacenia traktuje się oddzielnie i niezależnie od drugiego. Takie roszczenie może zostać potrącone, jak również może być dochodzone w drodze powództwa wzajemnego. I może to wymagać kolejnego postępowania przed sądem - tłumaczy dr Kisiel.
Oddawanie pieniędzy klientom to może być kolejnym problemem dla banków, bo na koniec sierpnia wykazały łączną stratę w wysokości 1,1 mld zł - podała Komisja Nadzoru Finansowego.
Kredytobiorcy wygrywają
- Świadomość znajomości prawa jest w Polsce na niskim poziomie, zaś jego nieznajomość szkodzi. Tylko co 5. rodak decyduje się skonsultować problem tej natury odpłatnie ze specjalistą. Zamiast tego szukamy informacji na portalach i forach internetowych. Aż 36 proc. uznaje je za wiarygodne. 27 proc. po poradę zwraca się do znajomych i rodziny - oto wnioski płyną z badania zrealizowanego z inicjatywy Naczelnej Rady Adwokackiej, na które powołują się Wanda i Angelina Sielewicz, które pomagają frankowiczom na blogu mamkredytwefrankach.pl.
W zeszłym roku aż 80 proc. spraw, jak podaje TVN24, zostało wygranych przez kredytobiorców. Dane z lipca br. mówią już o 90 procent wygranych frankowiczów, jak podawał PAP Biznes. Ich zadłużenie jest ogromne, to 167 mld złotych Frankowicze coraz częściej wygrywają w sądach z bankami. Te zwracają im dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych.