Projektanci zrzeszeni w Związku Polskich Artystów Plastyków Polska Sztuka Użytkowa od lat przyjeżdżają do Funki, a na koniec pokazują prace powstałe na plenerze. Można je oglądać do 15 października.
Bieda z kasą
W tym roku sponsorzy nie dopisali i artystów spotkała się garstka. - Ręce opadają - wyrzekał Janusz Kochanowski, komisarz wystawy. - Coraz trudniej zebrać fundusze, a co się człowiek nalata, żeby coś użebrać. Mnie już się nie chce, teraz inni muszą przejąć pałeczkę.
Funka zauroczyła artystów na dobre, ale czasy są takie, że jak któryś złapie robotę, to z pleneru rezygnuje. Stąd mi.n. słaba frekwencja na tegorocznym. - Szkoda, że nam zabrali tę piękną ziemię chojnicką - ubolewał Włodzimierz Krzemkowski z Bydgoszczy. - Kiedyś byliśmy w jednym województwie, teraz to już Pomorskie.
Ach ten Rajski
Po oglądaniu obrazów można było posłuchać muzyki. I to w najlepszym wykonaniu, bo Polska Filharmonia Kameralna z Sopotu pod dyrekcją Wojciecha Rajskiego ma swoją markę nie tylko w Polsce, także za granicą. Niedawno można ją było oglądać podczas rozdania nagród na festiwalu filmowym w Gdyni. Teraz na żywo w Chojnicach. Rossini, Mozart, Czyż i Kilar przypadli do gustu publiczności, a szesnastoletnia skrzypaczka Maxima Sitarz wywołała euforię. Wojciech Rajski zapowiedział, że to nie ostatni raz w Chojnicach, więc jest nadzieja, że obcowanie z dobrą muzyką się nie skończy.