- Jak długo jest już Pan policjantem?
- Samemu trudno mi w to uwierzyć, ale mija już dziesiąty rok, odkąd założyłem mundur. A dzielnicowym jestem prawie siedem lat. Mój rewir ciągnie się od ulicy Jesionowej w Świeciu wraz z osiedlem 800-lecia, osiedlami Kościuszki i Hallera, wraz z terenem hali widowiskowej i stadionu Wdy, a kończy się dopiero na Mariankach przy ulicy Żwirki i Wigury. Mam sporo ulic do patrolowania.
- Z jakiego typu problemami spotyka się Pan najczęściej wśród mieszkańców swojej dzielnicy?
W najmniejszym stopniu problemy, z jakimi się spotykam, nie różnią się od tych, z jakimi mają do czynienia koledzy w swoich rewirach.
Często stykamy się z uzależnieniami od narkotyków, ale też cały czas od alkoholu. Sprawujemy szczególną opiekę nad rodzinami z założoną tak zwaną niebieską kartą. Alkoholizm jest chorobą, która dotyczy też rodziny osoby uzależnionej. Staramy się im pomóc. Oprócz tego reaguję na wszelkie wykroczenia i przestępstwa, jakie dokonują się na ulicach mi podległych.
- To trudna praca. Co w takim razie przynosi satysfakcję?
Fakt, że komuś udało się pomóc. Ale tak konkretnie, a nie tylko poprzez składanie pustych obietnic. Lubię kontakt z ludźmi. Może też dlatego po dziesięciu latach wcale nie czuję się wypalony. Też pomoc, którą jako dzielnicowi niesiemy ludziom nie zawsze musi wiązać się z nie wiadomo jak poważną interwencją, czy też skomplikowanymi procedurami. Okazuje się, że czasem wystarcza kogoś wysłuchać, udzielić dobrej rady. W ten sposób też można zostać docenionym.
- To dzięki temu wygrał Pan plebiscyt na najpopularniejszego dzielnicowego w powiecie świeckim?
Może tak. To jednak zaskoczenie. Chciałem podziękować wszystkim, którzy oddali na mnie swój głos. Myślę też, że pomogło mi to, iż jestem widocznych na ulicach Świecia. W pracy staram się poruszać piechotą, a nie radiowozem. Może dla niektórych to bezsensowny spacer, ale uważam, że w ten sposób jestem bardziej widoczny i można łatwiej się ze mną skontaktować.
- Jak Pan odpoczywa od pracy?
Jestem teraz na urlopie nad Bałtykiem, gdzie odwiedzam rodzinę. Dla mnie to idealny relaks.