Są nowe zarzuty dla aresztowanego pod koniec maja gangstera. Oprócz próby wymuszenia 450 tys. zł od klubu "Awangarda" będzie się musiał wytłumaczyć też z innego procederu. Śledczy twierdzą, że Henryk L. usiłował wyłudzić kredyt hipoteczny na 2 mln zł.
Wiele jednak wskazuje, że "Lewatywę", główną postać bydgoskiego przestępczego światka lat 90., czekają trzy procesy jednocześnie. Wczoraj znów zasiadł na ławie oskarżonych. Odpowie za wyłudzenie z konta ówczesnej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy (obecnie UKW) blisko 1,1 mln zł.
Przeczytaj też: Nowy proces w sprawie zabójstwa szefa PZU. "Lewatywa" w sądzie.
Będzie to drugi proces w tej sprawie. W pierwszym zakończonym w 2007 roku Sąd Rejonowy skazał gangstera na 5 lat więzienia. Sprawa znów trafiła na wokandę, bo Dariusz S., wtedy kluczowy świadek, oznajmił, że złożył fałszywe zeznania obciążające "Lewatywę".
S. do tej pory ma status świadka koronnego: - Mówiłem nieprawdę, bo prokuratura nie wywiązała się z obietnicy niskiego wyroku - "Szramka" tłumaczy w sądowym oświadczeniu. Skazano go na 2 lata więzienia.
Przeczytaj również: Sprawa zamachu na Henryka M., ps. Lewatywa. Podejrzani żądają odszkodowania.
Historia skradzionego miliona ma początek w czerwcu 1997 roku, kiedy pracownik WSP założył dla uczelni lokatę w banku Pekao S.A. Znalazły się na niej pieniądze na wypłaty dla wykładowców. W styczniu 1998 roku w tym samym banku rachunek otworzył Radosław K. Mężczyzna miał działać z ramienia "Lewatywy". Przedstawił dokumenty z podpisami pracowników WSP i polecenie likwidacji uczelnianej lokaty. Pieniądze przelewem trafiły na nowe konto Radosława W.
Wczoraj sędzia Roman Narodowski na wniosek obrońcy L. odroczył rozprawę drugiej połowy września.
Czytaj e-wydanie »