Od dłuższego czasu celnicy i policjanci regionu interesowali się stacją paliw "Sara" w Tupadłach pod Inowrocławiem. Podejrzewali, że może tam dochodzić do przetaczania gazu opałowego z 11-kilogramowych butli do zbiornika z gazem napędowym. Wczoraj o godz. 6.00 funkcjonariusze Urzędu Celnego w Bydgoszczy i sekcji do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu wjechali do stacji paliw, gdzie znaleźli m.in. butle z gazem oraz tzw. "ośmiorniczkę" służącą do przetaczania gazu z butli do zbiornika.
- Dochoszło nie tylko do oszustwa podatkowego, ale i zagrożenia życia, zdrowia i środowiska - mówi sierżant Izabella Drobniecka, rzecznik prasowy inowrocławskiej policji. Przypomnijmy, pod koniec września w Radomiu doszło do eksplozji podczas przetaczania gazu z butli do zbiornika.
Tupadły. Kilkaset metrów za wsią, przy jednorodzinnym domu znajduje się stacja paliw. Cieszyła się dużą popularnością, ponieważ oferowała dużo tańszy gaz. Wczoraj przed południem obie bramy były zamknięte. - Nieczynne, właściciela nie ma - mówił jeden z pracowników.
Celnicy i policjanci znaleźli w blaszaku na tyłach posesji sprzęt do przetaczania gazu. Tuż obok znajdował się zbiornik pośredni, do którego trafiał gaz z butli. Obiekt chroniły dwa psy. Gdy pracownik zobaczył fotoreportera "Pomorskiej" robiącego zdjęcia, natychmiast zatrzasnął blaszak.
Funkcjonariusze zabezpieczyli także rachunki i faktury. - Podejrzewamy, że faktury VAT mogły być fałszowane w celu zalegalizowania sprzedaży gazu - mówi Izabella Drobniecka. Z wyliczeń bydgoskich celników wynika, że przy przetoczeniu 120 butli dziennie można było zarobić tysiąc zł dziennie. 44-letni właściciel został zatrzymany. Był już wcześniej notowany.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że jeden z pracowników potwierdził, iż na stacji dochodziło do przetaczania gazu. Oszuści wykorzystują różnicę cen między autogazem, a gazem w butlach do celów domowych.
- Po wybuchu na stacji paliw w Radomiu przestępcy zmienili metody działania - mówi Agata Radziejewska, rzecznik prasowy Izby Celnej w Toruniu. - Teraz przetaczanie gazu odbywa się w ustronnych miejscach, a na stacje paliw nielegalny gaz trafia w cysternach.
W naszym województwie jest to dopiero drugie trafienie w stację, na której odbywało się nielegalne rozlewanie gazu. - Mamy za mało funkcjonariuszy do kontroli - mówi Robert Michalski, naczelnik Urzędu Celnego w Bydgoszczy. - Bywa i tak, że tuż przed naszą wizytą, właściciele stacji nagle sprzedają osobie fizycznej kilkadziesiąt butli z gazem. Po co komu tyle butli w domu?
Jarosław Czerwiński, zastępca dyrektora Izby Celnej potwierdza: - Są problemy kadrowe nie jesteśmy w stanie skontrolować większej liczby stacji, ale rozlewnie są obserwowane przez nasze grupy i policję.
Gazowa ośmiorniczka
Roman Laudański

Z tych butli gaz przetaczano do dużych zbiorników. Dzienny zarobek mógł wynieść nawet tysiąc złotych.
Wczoraj rano celnicy i policjanci zrobili nalot na stację paliw w Tupadłach pod Inowrocławiem. Nocami przetaczano tam nielegalnie gaz z butli do zbiornika z autogazem. Właściciel mógł na tym zarabiać nawet tysiąc złotych dziennie!