- Cena mleka ostatnio nie jest zła, ale z bydła opasowego rezygnuje coraz więcej osób, bo opłacalność tej produkcji bardzo spadła - mówi Grzegorz Krzemkowski, który w Dębowie (powiat nakielski) hoduje bydło (mleczne i opasy).
Produkcja mięsa w Kujawsko-Pomorskiem
Masowe szczepienia a ceny żywności
Jakub Olipra, ekonomista banku Credit Agricole, specjalizujący się w sektorze rolno-spożywczym: - W ostatnich kwartałach sytuacja na światowym rynku mleka ustabilizowała się, a on sam pozostaje odporny na drugą falę pandemii. Czynnikiem stabilizującym dla rynku jest silny popyt ze strony Azji Południowo-Wschodniej, w szczególności Chin, którym zdołał skompensować odnotowany w 2020 r. wzrost podaży mleka wśród największych światowych eksporterów produktów mlecznych.
Zdaniem ekonomisty, kluczowy dla perspektyw sytuacji na światowym rynku mleka w 2021 r. będzie dalszy przebieg pandemii: - Można oczekiwać, że kolejne kwartały przyniosą jej stopniowe wygasanie wraz z uruchomieniem masowych szczepień. Będzie to czynnikiem pozytywnym dla popytu na produkty mleczne, co w warunkach ograniczonej podaży będzie oddziaływało w kierunku wzrostu ich cen.
Producenci drobiu wierzą, że ceny wreszcie wzrosną
- Mam nadzieję, że podobnie będzie z produkcją drobiu - mówi Piotr Lisiecki, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz: - Bo na razie mamy zapaść sprzedaży w sektorze HoReCa (hotelarstwo i branża gastronomiczna - przyp. red.). Stała się ona przeszkodą w wewnątrzunijnym eksporcie polskiego drobiu. Zamknięte restauracje, pustki w hotelach, mały ruch turystyczny - to wszystko powoduje, że polski kurczak nie znajduje wielu nabywców.
Dodaje, że obecne ceny transakcyjne wynoszące poniżej 2 zł/kg kurczaka (w wadze żywej) nie są w stanie nawet zagwarantować zwrotu kosztów produkcji.
- Z wielką nadzieją czekamy na świąteczny wzrost sprzedaży - dodał Lisiecki. - Wprawdzie kurczak na wigilijnym stole raczej się nie znajdzie, ale miejmy nadzieję, że na świątecznym obiedzie już tak.
- Wielu właścicieli kurników ograniczyło wielkość wstawień, więc produkcja brojlerów się zmniejszy - mówi producent drobiu z Kujaw. - Potem, gdy pandemia będzie ustępować i eksport zacznie rosnąć, to ceny zapewne wzrosną. Tym bardziej, że towaru na rynku będzie mniej.
- Każdy sygnał o ożywieniu ruchu turystycznego przyjmujemy z ulgą - twierdzi prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. - A gdy wzrośnie konsumpcja, to wzrosną także ceny.
Wołowina jest lepiej wyceniana. Na razie
Nadzieję na wzrost cen w skupie mają też producenci wołowiny.
Zauważają niewielki wzrost stawek. W ostatnim tygodniu w kujawsko-pomorskich punktach skupu oferowano najczęściej 7,50-7,60 zł/kg byka w klasie ekstra, a kilka dni wcześniej zdarzało się, że stawka dochodziła do 7,90 zł/kg. Tak wynika z danych KPODR. Przypomnijmy, że na przełomie kwietnia i maja br. ceny spadły nawet do 6,80 zł/kg i wówczas niejeden rolnik zrezygnował z utrzymywania bydła opasowego.
Jerzy Wierzbicki, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego ocenia: - Wzrost cen w punktach skupu jest sezonowy. Wciąż brak jest stabilizacji na rynku wołowiny.
To też może Cię zainteresować
Dodaje, że na tym rynku wiele zależy np. od brexitu, bo wciąż nie wiadomo jakie będą warunku eksportu do Wielkiej Brytanii. Zatem w styczniu okaże się jakie to ma przełożenie na ceny w polskich skupach bydła.
Więcej w wydaniu papierowym "Gazety Pomorskiej" (8 grudnia)
