Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie ci mężczyźni? - pytają stare panny? Kobiety niezamężne? Nie, singielki!

Roman Laudański, Fot. SXC [email protected] Tel. 52 326 31 25
Singielki: - Szybko, szybko trzeba rodzić dzieci, a po chwili jedna z drugą przejrzy na oczy i zobaczy, że ten ich rycerz z bajki wcale nie jest taki rycerski. I rozwód za rozwodem.
Singielki: - Szybko, szybko trzeba rodzić dzieci, a po chwili jedna z drugą przejrzy na oczy i zobaczy, że ten ich rycerz z bajki wcale nie jest taki rycerski. I rozwód za rozwodem.
W kolorowych gazetach nazywane są singielkami. Choć one wolą o sobie mówić kobiety wolne.

Tradycjonaliści powiedzą o nich: stare panny. Znajomy psycholog kręci głową i mówi, że nie ma singielek. Są tylko kobiety, którym nie ułożyło się życie. Czyżby? One same protestują i mówią: czujemy się wolne i tego można nam zazdrościć.

Tylko nie sama

Ewa (wiek 30-35 lat) mieszka w niewielkiej wsi. - Dziewczyny na wsi już pod koniec gimnazjum rozglądają się za przyszłymi mężami. Niektóre muszą wychodzić za mąż, inne bardzo chcą. Dlaczego? Ze strachu przed staropanieństwem. Może nie chcą się dalej uczyć? Wierzą, że facet zabezpieczy im stabilizację, a one zostaną w domu z dziećmi. Dlatego szybko, szybko trzeba rodzić dzieci, a po chwili jedna z drugą przejrzy na oczy i zobaczy, że ten ich rycerz z bajki wcale nie jest taki rycerski. I rozwód za rozwodem. Wykształcona kobieta wracająca na wieś jest problemem dla mężczyzn. Ona jest mądrzejsza, ciekawa świata i niekoniecznie chce wiązać się z rolnikiem żyjącym z ziemi. To ciężki kawałek chleba i na takie życie jest coraz mniej chętnych. Tak naprawdę stara panna poradzi sobie lepiej w życiu niż samotny rolnik. On sparzy się raz, drugi, a na trzeci raz nie będzie już miał ochoty. Mężczyźni tłumią w sobie uczucia. I zostają sami.

- Kobiety, które są same, takie jak ja, nie czują się gorsze, mniej kobiece, czy piękne - mówi Anna (wiek 25-30 lat). - Są wykształcone, inteligentne, jeżdżą po świecie. Na szczęście nie mam presji ze strony najbliższych, że już powinnam wyjść za mąż i mieć dzieci. Nie muszę być żoną i matką. Mam poczucie własnej wartości i niezależności od faceta. Tak, to jest feminizm - nie ukrywa. - Większość moich przyjaciół, to singielki albo single. Każdy chce kochać i być kochanym, ale nic na siłę.

Singielki, przereklamowany temat?

- O singielkach od lat rozpisują się kolorowe magazyny, przereklamowany temat - uśmiecha się Beata (wiek 35-40 lat). Pewnie, że istnieją tacy ludzie i z roku na rok jest ich coraz więcej.

- Sto lat temu, jak kobieta nie była mężatką, to wszyscy mówili, że nie ułożyło jej się życie - wtrąca Marta (wiek 35-40 lat). Były z góry napiętnowane.

Beata: - Po wojnie mężczyzna pracował, a kobieta prowadziła dom. To się zmienia. Dziewczyny się kształcą, chcą się rozwijać, poznawać świat. Nie myślą o rodzinie.

- Bycie singielką jest trendy - uśmiecha się Grażyna (wiek 30-35 lat).

Beata zapewnia, że nie dorabia żadnej ideologii do swojej samotności. - Nie jestem ani starą panną, ani singielką. Proszę mnie nazywać kobieta wolną. Wolną, ale nie samotną.

Ewa: - Świadomie i z wyboru jestem sama i koniec. Nikt nie ma prawa narzucać mi swojej woli.

Marta wspomina koleżankę, która bardzo chciała mieć faceta i dziecko. I ma rodzinę. - Ja nie mam takiego parcia, bo bije biologiczny zegar. Gdybym chciała być w związku, to byłabym w nim. Widocznie pojawiające się "oferty" mnie nie satysfakcjonowały. Z jakiegoś powodu nie wyszło.

Tak dobrze, tak źle

Beata z Martą wymieniają zalety życia w stanie wolnym: komfort, wolność, czas dla siebie, swoboda, ogromna niezależność.

Ewa: - Robię to, co chcę. Nikogo nie muszę pytać o zgodę. Nikt mi czasu nie wyliczał. Fajne studia, praca między ludźmi, pieniądze. To wszystko się liczy.

Anna: - A dlaczego mam nie dążyć do przyjemności niekoniecznie związanych z rodziną? Mam tylko jedno życie. Znajome prawniczki z Warszawy korzystają z życia. Jeżdżą po świecie, rezygnują ze stabilizacji rodzinnej na rzecz stabilizacji finansowej i samorealizacji.

A wady? Mówią, że samotność czasami boli, ale tak dzieje się również w stałym związku. Marta: - Powiem metaforycznie. Czasami brakuje mi faceta, który chwyciłby za drugie wiosło i popłynął razem ze mną.

Beata: - Koło w samochodzie zmienię sama albo poproszę o pomoc sąsiada, ale ile razy muszę kogoś prosić, ażeby wbił mi ten przysłowiowy i głupi gwóźdź lub wywiercił dziurę w ścianie? No ile razy mogę prosić mężów koleżanek, żeby skręcili mi nowe meble? Czasem dopada mnie brak bliskości. Żal, że nie zbudowałam ciepłej i fajnej rodziny.

Marta: - A mi czasami brakuje po prostu męskiego ramienia. Kogoś do przytulenia, wtulenia się. I bardzo niekomfortowo czuję się na imprezach, na które przychodzą małżeństwa, a ja siedzę jak kołek przy wolnych kawałkach. Staram się tego unikać.

Grażyna: - Kiedyś wkurzały mnie samotne święta i weekendy. Wtedy umawiałam się z koleżanką, też singielką na wspólne wyjazdy. A już nie daj Boże, żeby podczas imprezy cudzy mąż powiedział im komplement. - Złe oko żony zaraz to wyłowi i awantura gotowa! - śmieją się. No i postrzegane są jako łatwe ofiary, bo nie mają facetów, którzy sklepaliby twarz natrętowi.

Czytaj też: Bydgoszcz. Nietypowa firma oferuje "Męża do wynajęcia"

Nie wierz nigdy... mężczyźnie

Ewa opowiada o swojej wielkiej miłości sprzed dziesięciu lat. On zostawił ją bez powodu. Skrzywdził. Bardzo ją to zabolało i długo dochodziła do siebie. - Powiedziałam wtedy sobie, że to był ostatni raz i zbudowałam wokół siebie wysoki i gruby mur. Wielu się od niego odbijało.

Czasem do Ewy docierało, że nazywali ją niedostępną, ale nie przejmowała się ludzkim gadaniem. - Nigdy nie szukałam głupszego od siebie, a chłopcy ze wsi niechętnie patrzą na dziewczyny po studiach. Nie zarzekałam się nigdy, że całe życie będę sama. Przed rokiem zaiskrzyło i nim się spostrzegłam, w murze obronnym pojawiła się szczelina. Chętnie się poddam.

Anna zastanawia się czasem, dlaczego wokół niej jest tak mało interesujących, wolnych i mądrych facetów, których rodzice wychowali do partnerstwa. Zapewnia, że nie chce mieć faceta, którego będzie pchała, opierała i karmiła. - Chcesz być ze mną, to bądź moim partnerem! Mam nadzieję, że w wyścigu szczurów nie wystartowali wszyscy mężczyźni. Może ktoś ma ochotę zwolnić, być dobrym mężem i ojcem?

Ewa: - Obie strony muszą się nagiąć. Zgoda, czasami się nie udaje. Może nawet często, ale mam nadzieję, że teraz uda mi się faceta wychować.

- W moim wieku faceci są albo już żonaci, albo zajęci karierą. Nie ma ciekawych i wolnych. Tylko z bagażem lub "odpady" - mówi Grażyna. - Nie skreślam z góry tych, którym rozpadły się małżeństwa.

Beatę nie interesują żonaci faceci. - Lubię jasne sytuacje. Żonaty? Nie, dziękuję. Dla Ewy obrączka i koloratka to znak, żeby nie wstępować w głębsze związki z takimi mężczyznami, choć od lat ma przyjaciela księdza, z którym rozmawia o wszystkim. - Tylko rozmawiam - zastrzega stanowczo.

Marta: - Jeśli facet raz zostawi żonę, to nigdy nie miałabym pewności, że nie zrobi tego po raz kolejny. W związku oczekują szczerości. No i facet musi mieć to "coś".

Beatę, Grażynę nie interesują przeciętni mężczyźni. - Dużą uwagę zwracamy na wygląd.

Grażyna patrzy na charakter. Prowadzi aktywne życie. Dba o siebie i tego wymaga od drugiej strony. - Czasem samotni znajomi pytają mnie, dlaczego każda kobieta zaraz chce wychodzić za mąż? Odpowiadam, że nie każda i nie od razu. Grażyna zauważa ogromny deficyt wolnych mężczyzn w jej wieku. Gdzie oni się podziali?

- Pochodzę z rozbitej rodziny - mówi Anna. - Nie chcę, żeby moje dzieci czekał ten sam los. Zasługują na lepsze życie.

- Dzieci trzeba wychowywać do ludzi i dla ludzi - dodaje Ewa.

Marta: - Marzy mi się kawaler w słusznym wieku. Trochę nieśmiały. Może być w niemodnych spodniach.

Anna: - O rany!

Beata: - Czasem w przypadkowym spotkaniu popatrzymy sobie z kimś głęboko w oczy, ale na tym się kończy. W angielskim pubie wszyscy rozmawiają ze wszystkimi, ale tam też są ludzie samotni.

Marta: - Żeby tak dwie połówki.

Anna: - Jakie tam dwie połówki, to miliard cząsteczek!

Beata z Martą: - Ktoś, kim można się zaopiekować?

Anna: - Dajcie spokój. On musi mieć energię. Nie szukam synka mamusi, ale partnera!

Jak poznać księcia z bajki?

- Tylko nie przez internet - zarzeka się część pań.

Marta: - Kiedyś internet traktowałam z szacunkiem. A dziś? - kręci głową. - Jeśli w trzeciej wiadomości facet prosi o moje rozebrane zdjęcie i interesuje go tylko seks, to o czym tu rozmawiać? Tak jest w 98 przypadkach na sto.

Grażyna: - A ja lubię rozmowy w sieci. Zakładam, że skoro zaglądają tam tacy jak ja, to może uda się podyskutować z kimś interesującym. Choć koleżanka zawsze mnie krytykuje, że znowu nie trafiłam.

- Każda z nas wierzy, że kiedyś kogoś pozna - uśmiechają się.

- Nie każda, nie każda - wtrąca Anna.

Grażyna: - Nie mam obsesji macierzyństwa, ale nie mówię "nie". Nie palę się do tego, ale gdyby było dziecko - byłoby miło.

Jedna z rozmówczyń podczas wizyty u ginekolożki zapytała, czy przed 40-stką mogłaby mieć dziecko? A czemu nie? - zapytała lekarka i zleciła jej wszystkie badania. - Dojrzałam do decyzji, ale najpierw ślub w białej sukni. Tylko nie wiem, czy konkordatowy czy cywilny? I nie pytaj mnie o księcia z bajki na białym koniu. Może być bez konia, ale fajny.

Apeluję do samotnych kobiet!

- A ja apeluję do wolnych lub samotnych kobiet, żeby nie myślały o sobie, że są gorsze, tylko żeby szukały plusów tej sytuacji - podkreśla Marta. - Czekanie na faceta jest marnowaniem czasu. Mogę czekać, szukać, ale normalnie żyjąc i korzystając z tego, co mam. Trzeba patrzeć na życie pozytywnie, a nie popadać z depresji w depresję.

PS. Wszystkie imiona zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska