Zapusty we Włocławku
Magia tych obchodów to przede wszystkim barwne i głośne korowody zapustnych przebierańców - głównie maszkar zwierzęcych - które obchodziły wsie (zwykle od "tłustego czwartku" do wtorku zapustnego), zbierając datki, składając życzenia wszelkiej pomyślności i zapraszając wieczorem do karczmy na tzw. zabawę podkoziołkową, która kończyła okres karnawału.
Kujawskie zapusty, organizowane przez Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej już po raz 21. przyciągnęły na deptak w centrum miasta tłumy mieszkańców. Wzięły w nich udział grupy zapustne z Gróbiec, Lubania, Mikanowa, Świętosławia i Zbra-chlina. Wśród przebierańców nie brakowało "dziada i baby", "śmierci", "diabła", "niedźwiedzi" czy "bocianów". Maszkary budziły powszechną grozę, szczególnie wśród najmłodszych włocławian, sekundujących korowodowi.
Tradycyjnie już w korowodzie jedną z ważniejszych postaci jest koza, zapewniająca dobre plony czyli dostatek. Bo jak mówi przysłowie: "... gdzie koza chodzi, tam się żytko rodzi". Ta włocławska na dodatek mocno bodła i fikała. Też na szczęście!