Grudziądzanie przyznali po meczu na Motoarenie, że liczyli na więcej. - Chcieliśmy powalczyć przynajmniej o punkt bonusowy, ale w końcówce rywale nam odjechali. Apator okazał się tego dnia mocniejszy, a nam brakowało zawodników, którzy wygrywaliby wyścigi. Teraz musimy się skupić na piątkowym meczu z Włókniarzem, przygotowania ruszają od wtorkowego meczu U24 - mówi Robert Kościecha.
Jeden z najlepszych zawodników gości Wadim Tarasienko zwracał uwagę na akcje liderów Apatora pod samą bandą. - Trzeba było cały czas uważać. To trudna sztuka, trzeba dokładnie wiedzieć, gdzie wjechać i mieć jeszcze odpowiednio przygotowany motocykl, by nie pojechać w bandę zamiast do przodu. Trudno było też połapać się na polach startowych., każde różniło się od tego, co było wcześniej na Motoarenie. Myślę, że można było wyciągnąć z tego meczu więcej i czasami decydowaliśmy się niepotrzebnie na zmiany w motocyklach - analizuje jeździec GKM.
Co ciekawe, GKM do meczu na Motoarenie szykował się w Łodzi. - Trening w Grudziądzu nie miał większego sensu, chciałem poszukać innej geometrii. Nie wiem czy to pomogło, ale na pewno nam nie przeszkodziło - skwitował trener Robert Kościecha.
ZOOLeszcz GKM wciąż liczy się w walce o play off. Pewny awans do szóstki powinno dać zwycięstwo w piątek z Włókniarzem za trzy punkty (w Częstochowie gospodarze wygrali 51:39). Może też wystarczyć niższy triumf, ale w tym wypadku GKM musi liczyć na pomoc Apatora w Zielonej Górze.
Spadek? Wciąż matematycznie jest możliwy. Aby doszło do takiego nieszczęścia, to grudziądzanie musieliby przegrać u siebie z Włókniarzem, a Unia Leszno na swoim stadionie musiałaby pokonać wicelidera z Gorzowa różnicą przynajmniej 17 punktów.
