
Kiepskie nastroje w Grudziądzu, mieszane uczucia w Bydgoszczy i euforia w Toruniu. Są pierwsze ligowe wnioski i komentarze.
Więcej na kolejnych stronach >>>

- Po weekendzie w fatalnym nastroju zaczynamy nowy tydzień, który zakończymy w niedzielę meczem Grudziądz - Gorzów - to krótkie zdanie z grudziądzkiego klubu jest dobrym podsumowaniem dotychczasowej postawy MrGarden GKM.
Grudziądzka drużyna - po zimowej wymianie Antonio Lindbaecka na Nicki Pedersena miała być mocniejsza niż w poprzednim sezonie. I wreszcie postawić krok do przodu - awansować do fazy play off. Ta wizja póki co wydaje się bardzo odległa. Po rozegraniu sześciu spotkań GKM ma na koncie dwa punkty, za zwycięstwo na swoim torze ze słabym ROW Rybnik.
Zaczęło się od słabego występu w Częstochowie (przegrana 37:53), a po wspomnianej wygranej z Rekinami, przyszły kolejne porażki: w Zielonej Górze (42:48), u siebie z Unią Leszno (42:48), we Wrocławiu (37:53). Ostatni występ zakończył się zimnym prysznicem w Lublinie. Tam grudziądzanie przegrali 32:58.
- To nie jest łatwy czas dla nas wszystkich, ale najwyższy czas się przełamać i znowu poczuć smak zwycięstwa - przekazał kibicom klub.
Stąd pełna mobilizacja przed starciem ze Stalą Gorzów, która w czterech rozegranych meczach nie zdobyła jeszcze punktów. Mecz MrGarden GKM Grudziądz - Stal Gorzów zaplanowano na niedzielę (godz. 16.30, nSport+).
Czytaj dalej >>>

Na pierwszoligowym podwórku Abramczyk Polonia Bydgoszcz na razie zajmuje miejsce w środku stawki.
Nastroje przy Sportowej 2 są umiarkowane. Inauguracja w Ostrowie nie wypadła najlepiej (Polonia przegrała tam 37:53), ale poloniści mają na koncie pierwsze zwycięstwo. Na swoim torze w weekend pokonali Orła Łódź 47:43.
Zwycięstwo cieszy, ale styl nieco mniej, bo o wygraną gospodarze musieli walczyć do ostatniego wyścigu.
- Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że goście stawią nam aż taki opór - komentował w klubowej telewizji Tomasz Orwat. - Tor był ekstremalnie twardy, trenowaliśmy na nieco innej nawierzchni. Kilka punktów uciekło na skutek moich błędów, ale pierwsze koty za płoty. Wynik napawa mnie lekkim optymizmem na przyszłość, zwłaszcza co do meczów w Bydgoszczy.
- Mecz był bardzo trudny i dobrze, że go wygraliśmy. Spodziewałem się trochę lepszego wyniku, zwłaszcza ze swojej strony - dodał Kamil Brzozowski. - Trzeba pracować dalej, bo w zasadzie to jest początek sezonu.
- Czeka nas jeszcze sporo pracy, ale pierwszy mecz na własnym torze wygraliśmy i z tego należy się cieszyć - potwierdzał David Bellego. - To było trudne spotkanie, tor był twardy, ale nie ma powodu do narzekań, bo był równy dla wszystkich. Dokuczliwa była wysoka temperatura, ale daliśmy radę. Wciąż mamy problemy z szybkim wychodzeniem spod taśmy i nad tym elementem będziemy ciężko pracować.
Kolejny mecz Abramczyk Polonia Bydgoszcz rozegra w sobotę, 25.07 w Tarnowie (godz. 19.15).
Czytaj dalej >>>

Zupełnie inaczej jest w Toruniu. eWinner Apator zanotował dwa imponujące zwycięstwa - u siebie ze Startem Gniezno (55:35) i w Tarnowie (57:33). I zgodnie z zakładanym na ten rok planem, usadowił się w fotelu lidera rozgrywek.
- Sam nie spodziewałem aż tak wysokiej wygranej - skomentował ostatnią wygraną Tomasz Bajerski, trener Apatora. - Bardzo cieszę się z tego rezultatu. Na wyniku zaważyły nasze świetne starty. Tylko pogratulować chłopakom. Szkoda straconych punktów przez Tobiasza Musielaka. Raz zderzył się z Mateuszem Cierniakiem, a raz podniosło mu przednie koło. Jeśli chodzi o juniorów, nie trafiliśmy z przełożeniami na pierwszy bieg, mieli trochę za słabe motocykle. Postanowiłem zmienić Kamila Marcińca na Aleksa Rydlewskiego i choć nie zdobył punktu, to pojechał poprawnie. Dajmy młodzieży jeszcze trochę czasu, a potem zobaczymy, co dalej. Ważne, że atmosfera w drużynie jest dobra, cel na ten sezon jest jeden: awans do PGE Ekstraligi. Żeby tak się stało, musimy wygrywać wszędzie.
W weekend torunianie zapewne powiększą jeszcze swój dorobek punktowy; w sobotę na Motoarenie zmierzą się z ekipą Orła Łódź (godz. 14.00).
Czytaj dalej >>>