Rozłożyli się na materacach w portierni. Prezes mijając ich w drodze do pracy miał zażartować, że urlop wypoczynkowy postanowili wykorzystać w firmie. Rzeczywiście cała jedenastka, w tym dwie kobiety, oficjalnie wypoczywa. - Byłoby nas więcej, ale szefostwo nie zgodziło się wszystkich chętnych wysłać na urlop. A protestujemy wykorzystując swój czas wolny, gdyż nie chcemy narażać firmy na straty. Zależy nam na przyszłości "Solino" - mówią protestujący.
Nie godzą się na sprzedaż wydziału warzelni soli. Obawiają się, że wszyscy stracą pracę. Nie wierzą w zapewnienia, że zatrudni ich nowy nabywca "Ciech" SA, który jest właścicielem "Janikosody" i "Sody-Mątwy". Domagają się między innymi odwołania prezesa oraz przywrócenia do pracy ludzi, którzy ich zdaniem zostali niesłusznie zwolnieni. Chcą spotkania z ministrem skarbu oraz prezesem PKN Orlen, spółki posiadającej większość akcji "Solino". Agnieszka Wiśniewska, rzecznik prasowy "Solino", poinformowała nas, że zarząd z ubolewaniem przyjął wiadomość o strajku. Przyznaje, że spółka zamierza sprzedać wydział warzelni soli.
- W przeciwnym wypadku istnieją poważne obawy, że w związku z ryzykiem utraty rentowności prowadzonej tam działalności spółka zmuszona będzie do likwidacji wydziału - tłumaczy. Dodaje, że działanie to jest zgodne ze strategią PKN Orlen. Odrzuca zarzut o niesłuszne zwalnianie ludzi z pracy. Tłumaczy, że w ciągu minionych pięciu lat "dyscyplinarkę" dostał tylko jeden pracownik, który bez upoważnienia zarządu podpisywał w imieniu spółki oferty handlowe.
