Wielkie jak Pałac Kultury i Nauki?
Gmina zorganizowała cykl spotkań z mieszkańcami, na których informuje o możliwej inwestycji. Na spotkanie w Ostrowąsie przyszło wielu mieszkańców nie tylko tej wsi. Wspierali ich przeciwnicy turbin wiatrowych z okolic. Zaprezentowali szum wiatraków, nagrany w gminie, gdzie ogromne wiatraki już stoją.
Arkadiusz Świątkowski, sekretarz gminy, po niespełna trzech minutach poprosił, by wyłączono nagranie, bo nie może przekazać informacji. Mieszkańcy byli oburzeni. - A my mamy wytrzymać z tym całe życie?- pytali.
Zastanawiali się, dlaczego w obwieszczeniu wywieszonym na tablicach we wsi nie podano wielkości czterech zaplanowanych w Ostrowąsie turbin.
Przeciwnicy wiatraków pytali, kto im zapłaci odszkodowanie za to, że grunty przy wiatrakach stracą na wartości. Niestety, na takie odszkodowanie rolnicy nie mogą liczyć, bo decyzja o ich budowie będzie wydana zgodnie z prawem.
Pożar siłowni wiatrowej w Nieszawie [zdjęcia]
W Służewie było podobnie. - Mają mi postawić taki wiatrak niecałe pięćset metrów od domu - mówił jeden z mieszkańców. - Za nami są stoją trzy dwudziestosześciometrowe, które dają nam we znaki. - A te mają być dwustumetrowe. Prawie jak Pałac Kultury i Nauki - dodał oburzony inny mężczyzna.
Inwestor kusi świetlicą?
Mieszkańcy jednym tchem wymieniają zagrożenia jakie powodują wiatraki. Boją się hałasu i efektu cienia, który - jak mówią - u człowieka może wywołać nawet epilepsje. - Wiatrak wywołuje też dźwięki groźne dla zwierząt, ptaków i pszczół. Mamy jezioro. Ptaki nad nie już nie przylecą. Sadownicy i gospodarze będą mieli mniejsze plony, bo kto będzie zapylał, gdy pszczoły odlecą? - sypali argumentami. A jakby było mało, dodawali: - Niczego nie będziemy mogli pobudować wokół wiatraków. A jakie zbierzemy plony, gdy turbiny osuszą ziemię?
Swoje argumenty dokumentowali badaniami naukowców. Ubolewali, że w Polsce nie ma jednoznacznego przepisu, który określałby odległość turbin wiatrowych od gospodarstw. - Nie jesteśmy przeciwni takim siłowniom, ale trzeba je stawiać tam, gdzie nikt nie mieszka - mówili.
W Zagorzycach nie chcą więcej siłowni wiatrowych. "Migotania nie sposób wytrzymać"
Siłownie ma budować firma z Warszawy. Po trzy turbiny miałyby stanąć w Służewie, Grabiu, Wilkostowie i Opoczkach, cztery w Ostrowąsie i Opokach, dwie w Przybranówku i jedna w Zdunach.
- Nie ukrywamy, że gmina miałaby z tego korzyści w postaci dużych podatków - mówił na zebraniu w Służewie Arkadiusz Świątkowski. - Byłyby pieniądze na inwestycję. Ale my chcemy poznać państwa opinię, stąd te spotkania i rozmowy z mieszkańcami.
Ludzie woleli jednak, by było to spotkanie z inwestorem. Powiedzieliby mu, co myślą. - Może powinniśmy zawiązać stowarzyszenie ekologiczne, które zmusi firmę do budowy wiatraków w innym miejscu - zastanawiali się głośno niektórzy. - Mieszkańcy Ostrowąsa już zebrali podpisy osób, które nie chcą turbin w swojej wsi - przekonywali.
Do Służewa także przyjechali mieszkańcy Ostrowąsa. - Ostatnio odwiedzał mieszkańców naszej wsi jeden pan z Warszawy. Pytał, czy nie potrzebujemy świetlicy - opowiadała mieszkanka Ostrowąsa. - Mówił, że firma mogłaby nam ją ufundować, ale musielibyśmy pozwolić postawić wiatraki.
Ale na spotkaniu w Służewie dominowali przeciwnicy siłowni. - Nie zgadzamy się i już! - mówili.
Energia wiatrowa. Inwestorom w Kujawsko-Pomorskiem wiatr wieje prosto w twarz!
Czytaj e-wydanie »