Gmina Jeziora Wielkie. Rodzice sami chcą prowadzić szkołę. Władze gminy mówią, że nie chcą konkurencji

. Przeniesienie gimnazjum z Włostowa ze Strzelna jest już przesądzone. Natomiast pod koniec miesiąca rada gminy podejmie ostateczną decyzję, czy z Rzeszynka zostaną przeniesieni do Jezior Wielkich uczniowie klas IV-VI. Uchwałę o zamiarze ograniczenia liczby oddziałów przyjęto trzy tygodnie temu. Rodzice nie godzą się na zmiany w oświacie. Nie chcą, ani przeniesienia gimnazjum do budynku liceum w Strzelnie, ani obniżenia stopnia organizacyjnego szkoły w Rzeszynku.

Powiat mogileński. Trzy szkoły połączono w jeden zespół

Odważnie, ale wbrew rodzicom

Jak mówi radna Aneta Bemke, która jako jedna z nielicznych głosowała przeciw zmianom, wcześniej rozważano całkiem inne rozwiązania.

- Nie jestem przeciwniczką zmian, ale tej reformy nie robi się z głową - mówi radna. I przypomina, że gmina powołała specjalny zespół, który miał zająć się oświatą. Jednak jego propozycje nie zostały wzięte pod uwagę. A jedną z opcji jakie zaproponowano wójtowi było przeniesienie dzieci z Rzeszynka do Włostowa, uczniów ze szkoły podstawowej w Jeziorach Wielkich do Wójcina i także Włostowa. W ten sposób w Jeziorach byłoby miejsce na utworzenie w centrum gminy gimnazjum.

Choć wiele osób chwali samorządowców z gminy Jeziora Wielkie, za zdecydowane i odwagę w podejmowaniu decyzji, rodzice wciąż nie godzą się na przyjęte rozwiązania.

Zamierzają powołać stowarzyszenie i prowadzić szkołę we Włostowie. Chcieliby stworzyć tu niepubliczną podstawówkę i gimnazjum. Ma to być ich zdaniem odpowiedź na faktyczną likwidację szkoły, bo dla nich zmiany oznaczają wygaszanie placówki.

- Za dwa, trzy lata szkoła w Rzeszynku przestanie istnieć. Rodzice nie będą posyłać tam dzieci - przekonuje Aneta Bemke. I jak mówi, dlatego mieszkańcy terenów nadgoplańskich, chcąc by dzieci uczyły się blisko domu zdecydowali się na prowadzenie placówki. Liczyli, że wójt przekaże im budynek we Włostowie.
.

To nie likwidacja

- Miałbym obowiązek przekazania im budynku, gdybym szkołę likwidował. My jednak nie likwidujemy szkoły. A oni chcą tak naprawdę robić konkurencję gminnym szkołom - mówi wójt Zbysław Woźniakowski. Wójt dodaje, że nie może stowarzyszeniu przekazać też wyposażenia budynku gimnazjum, bo będzie ono nadal wykorzystywane. Ponadto wstępnie gmina ustaliła że obiekt po gimnazjum przekaże powiatowi. Zbysław Woźniakowski podkreśla, że aby utworzyć szkołę niepubliczną stowarzyszenie potrzebuje akceptacji wójta. W tym wypadku nie może na nią liczyć.

Albo wszyscy, albo nikt

Jednocześnie wójt podkreśla, że mógłby wesprzeć tworzenie szkoły społecznej. Stałoby się tak, gdyby wszyscy rodzice uczniów z placówki w Rzeszynku zadeklarowali, że poślą dzieci do niepublicznej szkoły. Na przejęcie tylko części uczniów wójt się nie godzi. Rodzice jednak poddać się nie zamierzają. Chcą niedługo zarejestrować stowarzyszenie i nie zraża ich nawet to, że do końca roku musieliby prowadzić placówkę za własne pieniądze, bo nie zdążą załatwić formalności niezbędnych, aby otrzymywać subwencję oświatową.

Komentarz

Jesteśmy świadkami kolejnej, drugiej wojny oświatowej w gminie Jeziora Wielkie. Pierwsza wojna wybuchła, kiedy zamykano szkołę w Siedlimowie. Właśnie trwa druga wojna o Włostowo i Rzeszynek. Kto na niej zyska? Pewnie szkoły w sąsiednich gminach, gdzie urażeni rodzice poślą swoje dzieci

Wiadomości z Mogilna