https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Koneck > Gdzie są skradzione akta z Urzędu Gminy?

dariusz knapik
Z Urzędu Gminy Koneck zginęły ważne dokumenty. Tropy wiodą do... aleksandrowskiej prokuratury. Nie znaleziono jednak ani winnych, ani akt.

W czerwcu 2004 roku do Urzędu Gminy Koneck przyjechało dwóch śledczych z Komendy Powiatowej Policji w Aleksandrowie Kujawskim. Pokazali prokuratorski nakaz i zażądali wydania gminnych akt, poczynając od 1999 roku. Chodziło m.in. o protokoły z sesji, oryginały uchwał rady i zarządu oraz setki innych dokumentów. Na szczęście sekretarz urzędu uparł się, by pokwitowano odbiór każdego pisma. Trwało to blisko dwa dni.

Jak się okazało, aleksandrowska prokuratura wszczęła śledztwo przeciw wójtowi Ryszardowi Borowskiemu. W pół roku później stanął on przed sądem, oskarżony m.in. o sfałszowanie uchwały gminnej rady, potrzebnej do uzyskania państwowej dotacji. Po 2-letnich procesach sąd apelacyjny jednoznacznie oczyścił go z wszystkich zarzutów. W lutym 2007 roku gminni urzędnicy pojechali więc do radziejowskiego sądu odebrać zarekwirowane akta. I wtedy okazało się, że niektóre dokumenty gdzieś wyparowały.

Niespodzianka pod choinkę
Kilka miesięcy trwała ożywiona korespondencja między koneckim urzędem, a organami wymiaru sprawiedliwości. Sąd i prokuratura nawzajem obwiniały się o zgubienie akt. W końcu Małgorzata Skoczylas, prezes radziejowskiego sądu, który rozpatrywał tę sprawę w I instancji, stwierdziła że zaginione dokumenty nigdy tu nie trafiły. Potwierdził to oficjalnie szef aleksandrowskiej prokuratury Artur Kołodziejski.
Zdesperowany wójt Borowski napisał do samego ministra sprawiedliwości. Latem minionego roku Prokuratura Okręgowa we Włocławku poleciła wszcząć śledztwo w sprawie podejrzenia usunięcia dokumentów. Jego prowadzenie powierzono Prokuraturze Rejonowej w sąsiednim Radziejowie. Zakończono je tuż przed świętami Bożego Narodzenia.

- Śledztwo umorzono z powodu braku ustawowych znamion czynu zabronionego - stwierdza lakonicznie szef radziejowskiej prokuratury Longin Bernatowicz.

Pomyliły się śledztwa?
- To jakieś kpiny! Po półrocznym śledztwie nadal nie wiadomo co się stało z aktami, a na dodatek okazuje się, że nie można znaleźć też winnych tego skandalu. Dziś wysyłamy do sądu skargę na postanowienie prokuratury. Jej kopia trafi do wiadomości ministra sprawiedliwości - nie kryje oburzenia wójt Borowski.

Na dodatek radziejowska prokuratura przesłała zdekompletowane uzasadnienie swojej decyzji. Ostatnia strona, gdzie znajduje się m.in. informacja o środkach odwoławczych, dotyczy bowiem... całkiem innej sprawy i innego śledztwa.
Wśród zaginionych akt są m.in. rejestry uchwał gminnej rady i zarządu z lat 1999-2004. Mają one najwyższą kategorię archiwalną i nie wolno ich niszczyć. Wewnętrzne dochodzenie w aleksandrowskiej prokuraturze nie przyniosło odpowiedzi na pytanie, co się stało z aktami?

Wybrane dla Ciebie

Jajko na miękko. Przy tych chorobach lepiej unikać jajka w tej formie

Jajko na miękko. Przy tych chorobach lepiej unikać jajka w tej formie

Tragiczny finał wypadku w Grudziądzu. Zmarła potrącona rowerzystka

Tragiczny finał wypadku w Grudziądzu. Zmarła potrącona rowerzystka

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska