Nasz Czytelnik ostatnio odwiedził Lińsk i zaskoczyło go, że oddany do użytku kulka miesięcy temu orlik leży przysypany śniegiem. I nikt z niego nie korzysta.
- Pusto, głucho, wszystko zaśnieżone. Nie ma nikogo z obsługi. Czy po to się wydaje milion złotych? - pyta mieszkaniec gminy i martwi się, czy urząd nie będzie musiał oddawać dofinansowania, skoro nie udostępnia boiska mieszkańcom.
O tym jednak nie ma mowy. Jak wyjaśnia Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy ministerstwa sportu i turystyki, to gminy są właścicielami boisk. - My dajemy projekt i dofinansowanie, ale orlikami opiekują się inwestorzy - zaznacza Kwiatkowski.
Przyznaje jednak, że ministerstwo dostaje sporo sygnałów o nieprawidłowościach na obiektach, np. gmina przekazuje je klubom zamiast udostępniać wszystkim chętnym albo wprowadza opłaty. - Gdy ktoś zupełnie przeczy idei, dla jakiej został stworzony projekt, wówczas interweniujemy - mówi rzecznik.
Animator się przydaje
Orlik w Lińsku był otwarty w październiku. Do tej pory nie miał opiekuna.
Czy gmina ma obowiązek go zatrudnić? - Nie narzucamy tego odgórnie, ale to się rozumie samo przez się. To przecież również w interesie zarządcy, żeby była taka osoba, która po pierwsze przypilnuje obiektu, a po drugie poprowadzi zajęcia - wyjaśnia Kwiatkowski.
Ministerstwo motywuje do zatrudnienia animatora, dając mu połowę pensji - ok. tysiąca zł brutto. Drugie tyle ma dołożyć gmina.
Jak mówi wójt Daniel Kożuch, są plany, by od wiosny skorzystać z ministerialnego programu i zatrudnić animatora. - Będzie miał podobne obowiązki do opiekuna orlika w Śliwicach - tłumaczy wójt.
A gdyby ktoś złamał nogę?
Czy zimą orliki są czynne? Sprawdziliśmy inne tego typu obiekty w regionie. - Póki boisko jest przysypane śniegiem, nie ma takiej możliwości - rozkłada ręce Jan Semrau, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 1 w Chojnicach. - A gdyby ktoś nogę złamał, kto by był za to odpowiedzialny? Zresztą ministerstwo dokłada do wynagrodzenia instruktorów przez dziewięć miesięcy w roku.
Na myśl o wuefie w śniegu po pachy uśmiecha się także Leszek Nurczyński, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Tucholi. - Orlik jest oficjalnie czynny od marca do końca listopada i na ten okres jest zatrudniony animator sportu. Przez trzy miesiące obiekt jest nieużywany. Dla mnie jest fenomenem, że nasze boisko było wykorzystywane jeszcze w listopadzie - mówi Nurczyński.
Rzecznik ministerstwa sportu zaznacza, że jeśli warunki są sprzyjające, boisko piłkarskie można odśnieżyć. - Zależy nam, żeby obiekty żyły przez cały rok, stąd nasz program "Biały orlik" - lodowisko - wyjaśnia Kwiatkowski. - Jeśli mieszkańcy chcą korzystać z boiska, to powinno się je przygotować. I nie ma co się zasłaniać pogodą.