Problem zauważył radny Marek Ligmann, który interweniował aż dwukrotnie.
Przeczytaj także:Pies zaatakował mężczyznę w parku Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
Turyści z Fobutowa w niebezpieczeństwie
Po jego pierwszej interpelacji sprawy nie załatwiono, tylko poinformowano, że "problem jest bardzo złożony, bo psy biegają rozproszone, codziennie przebywają gdzie indziej - raz na terenie gminy Tuchola, raz gminy Czersk". Tucholscy urzędnicy wystąpili jedynie do Czerska o wyłapanie sfory. Radny Ligmann twierdzi, że bezpodstawnie, bo psy biegają jedynie w gminie Tuchola - Łosinach, Legbądzie.
Zaapelował o szybkie podjęcie odpowiednich działań, by uniknąć ewentualnych pogryzień. - Zdarzało się, że wędkarze musieli po dwie godziny siedzieć na drzewach, żeby zejść - stwierdził. - A przecież zbliżają się wakacje. Do Fojutowa będzie przyjeżdżać więcej osób, w tym młodzież. Psy powinny być wyłapane.
Czekają na sygnały od mieszkańców
Burmistrz Tadeusz Kowalski odpowiedział radnemu, że gminie zależy na załatwieniu sprawy. Ale jednocześnie przyznał, że dopóki w gminie nie powstanie schronisko, może to być trudne.
- Nasi pracownicy pojechali w te rejony, ale psów nie widzieli - mówił. - Jeżeli nie otrzymamy konkretnego sygnału, jesteśmy, niestety, bezradni. Dlatego proszę o informowanie nas. Pana również, jest pan przecież komendantem straży leśnej. Zresztą, póki nie powstanie schronisko, takie problemy będą.
Czy dojdzie do najgorszego?
W tej chwili pracownicy urzędu starają się bezpańskie psy przechowywać na jedną noc, a potem szybko znaleźć dla nich nowego właściciela.
Perspektywa wybudowania schroniska jest daleka, bo inwestorów brak, a i inne samorządy nie chcą wziąć odpowiedzialności. Póki co burmistrz namawia spółdzielnię socjalną, ale zdając sobie sprawę, że będzie odmowa, rozważa założenie minischroniska przy inwestycji na składowisku w Bladowie.
A co ze sforą? Czy musi dojść do najgorszego? Kowalski zapewnia, że gdy tylko będą sygnały, urzędnicy razem z policją szybko zareagują.
Czytaj e-wydanie »