Jak zaprosić owady zapylające do zielonej przestrzeni i w jaki sposób zatrzymać je u siebie? W czym mogą nam pomóc? Postanowiliśmy to sprawdzić. Aby pszczoły zechciały u nas „mieszkać”, musimy stworzyć im dogodne warunki i trzymać się naczelnej zasady, którą zaadoptujemy z medycyny - po pierwsze nie szkodzić. - Pszczoły są szczególnie ważne dla odpowiedniego funkcjonowania m.in. ogródków działkowych, ale także parków i innych zielonych przestrzeni miasta - przekonuje Monika Szramowska, ogrodnik i nauczycielka zawodu w technikum ogrodniczym, Zespole Szkół Rolniczych w Grudziądzu.
Przeczytaj też: Pszczelarze i Greenpeace chcą zakazu dla 4 insektycydów. Apelują do ministra
- Odpowiednio zapylone drzewa i rośliny ozdobne dają np. nasiona, którymi żywią się ptaki. Niektóre z owadów zapylających pomagają człowiekowi w likwidacji szkodników takich jak mszyce, mączliki czy roztocza - argumentuje i dodaje, że atrakcyjność roślin dla niektórych zapylaczy zwiększa barwa kwiatów. Poza pszczołami w zapylaniu pomagają nam również trzmiele (około 30 gatunków), motyle, osy, muchówki i chrząszcze. - Dzikie zapylacze mają jedną zaletę - nie są agresywne i przeważnie mają uwstecznione żądła, czyli nie żądlą - zapewnia Monika Szramowska.

Stawiamy ul w ogrodzie
Skoro już wiemy, dlaczego pszczoły są przydatne, sięgnijmy po wiedzę, jak je u nas zadomowić. Jeśli mamy większy ogród i znajdzie się w nim miejsce na ul, to warto go postawić, ale wcześniej należy uzbroić się w pszczelarską wiedzę.
- Aby założyć pasiekę, a jest nią już jeden ul, trzeba zachować pewne warunki - mówi Janusz Lambarski prezes Regionalnego Związku Pszczelarzy Ziemi Kujawsko-Dobrzyńskiej we Włocławku. - Zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego, nie możemy być uciążliwi dla sąsiadów. Ul możemy umieścić w odległości min. 20 metrów od uczęszczanej drogi, 4 metry od sąsiadów, a wyloty ula muszą być ustawione w naszą stronę - tłumaczy pszczelarz. Jeśli nie możemy spełnić tych wymogów, jest rozwiązanie, a stanowi je płot minimum 3-metrowy. Najlepiej, gdyby to był żywopłot, ale możemy też zamocować siatkę na prętach w kolorze zielonym z oczkami 1cm na 1 cm. Taka przeszkoda spowoduje wznoszenie się pszczół do góry.
80% roślin jest owadopylnych, w tym 72% zapylanych przez pszczołowate
Legalne prowadzenie pasieki wymaga rejestracji u powiatowego lekarza weterynarii. Nie wiąże się to z żadnymi opłatami. Składamy wniosek i otrzymujemy numer weterynaryjny pasieki. - Hodowla pszczół to nie posiadanie kota czy królika. Dobrze zgłosić się do koła pszczelarskiego czy związku pszczelarzy - radzi Janusz Lambarski. - Można porozmawiać, skorzystać z doświadczeń, tam zawsze doradzą. Jeśli ktoś się zapisze, to może korzystać ze szkoleń - dodaje.
Prezes włocławskiego związku podpowiada młodym pszczelarzom, że nie należy kupować starych uli z rodzinami. - Chcemy założyć pasiekę, to do związku po pomoc. W ciągu ostatniego roku liczba pszczelarzy powiększyła się o 100 w naszym regionie kujawsko-dorzyńskim - mówi i cieszy się, że jest duże zainteresowanie. - Wszyscy powinniśmy się z tego cieszyć.

Nie każdy ma możliwość postawienia u siebie w ogródku ula, ale nie jest to przeszkodą, żeby stworzyć owadom warunki do zamieszkania u nas. - Najprostszy sposób wykonania domku to związanie gałęzi lub bambusy sznurkiem w pęczek, puste plastikowe butelki wypełnione słomą, drewniane budki z nawierconymi otworami - podpowiada Monika Szramowska. Można też postawić na bardziej zaawansowane konstrukcje. - W parkach miejskich, ogrodach prywatnych, ogródkach działkowych, skwerach osiedlowych zaleca się tworzenie tzw. hoteli dla dzikich zapylaczy. Są to specjalnie wykonane konstrukcje z drewna, gałęzi słomy, ceramiki, gliny, które mogą stanowić schronienie dla owadów zapylających. Można je zakupić w dobrych sklepach ogrodniczych. Jednak proponuję wykonać je samemu, gdyż są łatwe do przygotowania, a nasza satysfakcja z pomocy owadom będzie większa - zachęca nauczycielka.
Nakryj do stołu
- Nowe trendy w ogrodnictwie, takie jak dokładne wygrabianie liści, koszenie trawników czy usuwanie spróchniałego drzewa nie sprzyja owadom zapylającym - mają coraz mniej naturalnych siedlisk - zauważa ogrodniczka. Co możemy zrobić, żeby owady chciały do nas zaglądać? Posadzić drzewa atrakcyjne dla pszczół, a są to: czeremcha, robinia akacjowa, lipa, katalpa, klon; krzewy: dereń jadalny, śliwa ałycza, karagana, tamaryszek, suchodrzew, irga, żylistek, ligustr, bez lilak, kolcowój.
- Warto wysiewać nawet w ogrodzie rośliny uprawne np.: gryka, rzepak, gorczyca, koniczyna, słonecznik, komonica, lucerna, saradela, wyka, tytoń, facelia, która oprócz tego, że pięknie niebiesko kwitnie, może stanowić poplon - wymienia nauczycielka. Zamiast tradycyjnych trawników warto zastosować w ogródkach i terenach zieleni miejskiej tzw. łąki kwietne.
Przeczytaj też: Aż dwie trzecie pszczelarzy jest powyżej pięćdziesiątki. Co z młodszymi?
Wróćmy do zasady wspomnianej na początku, a dotyczącej szkodzenia owadom. - Tym, co zaszkodzi i jest nagminnie stosowane, są środki ochrony roślin, lepsze są te biologiczne przekonuje Janusz Lambarski. To samo uważa Monika Szramowska: - Owadom pomożemy wybierając naturalne sposoby walki ze szkodnikami. I tak na przykład możemy posiać lawendę, która odstrasza mrówki, ślimaki, chroni róże przed mszycami.
- Przy inwazji mszyc można spryskać zaatakowane rośliny np. wywarem z pokrzywy lub wrotycza pospolitego. Aby dany obszar zabezpieczyć przed ślimakami, można usypać niewielki wał z trocin lub popiołu drzewnego - wymienia nauczycielka technikum ogrodniczego.